Jakoś nikt nic nie pisze, a mecz o kolosalnym znaczeniu, jak zresztą każdy z pozostałych do końca sezonu, ale Everton to silna ekipa i mecz na pewno nie był łatwy. Przed pierwszym gwizdkiem mieliśmy jeszcze piękną uroczystość ku czci sir Bobby Charltona.
Sam mecz oglądałem w trochę postronnym towarzystwie, więc przyznaję, że nie miałem możliwości dobrze przeanalizować postawy poszczególnych zawodników. Wysnułem jednak parę luźnych wniosków.
Mecze po przerwie międzynarodowej nie należą zwykle do porywających i tak też było wczoraj. Co rzuciło mi się w oczy, to dobra postawa Blinda w obronie, który w moim odczuciu i w porównaniu do Smallinga był oazą spokoju i pewnie radził sobie z Lukaku, mimo że wyglądał przy nim śmiesznie filigranowo. Bardzo bałem się pojedynków tej dwójki, przewaga fizyczna Belga została zaznaczona, ale czytanie gry i chłodna głowa Blinda niwelowała dysproporcję gabarytowo-siłową. Trzeba mieć nadzieję, że Daley nie złapał jakiejś kontuzji. Wracając do Smallinga to widać, że po urazie nie może się chłopak ogarnąć, czegoś mu brakuje i mam tylko nadzieję, że chodzi o ogranie. Carrick z kolei nadal przeplata znakomite występy z zupełnie przeciętnymi, żeby nie powiedzieć słabymi i wczoraj akurat trafił się ten drugi. Tego lata trzeba koniecznie znaleźć dla niego alternatywę, bez względu czy dostanie roczne przedłużenie, czy też nie. Tracę natomiast cierpliwość do Rojo, nie wiem co z nim jest... ale nie wykazuje za grosz boiskowej inteligencji i na tym poprzestanę. Darmian również zupełnie mnie nie przekonuje (Rafa wróć!). Nie najgorszy występ zaliczył Rashford, Martial mimo bramki w moim odczuciu raczej przeciętnie, podobnie zresztą Lingard, do spółki z Matą zaliczyli dość anonimowy występ, co w przypadku Hiszpana niestety staje się już normą :/ Fajne wejście "Fosumensaka" jak mówili na niego komentatorzy C+
chłopak nieźle rokuje, ale to pomocnik i chciałbym zobaczyć go w końcu w środku pola, szkoda, że sezon zbliża się ku końcowi i może nie dostać takiej szansy.
Ogólnie bardzo ważne 3 pkt choć jak powiedział sam Luj, mieliśmy trochę szczęścia. Nadzieja na top 4 nie umiera, czas na Tottki.