Redcafe.pl - Manchester United Forum

Pełna wersja: PL: Tottenham 1-3 Manchester United (04.03.2012)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
[Obrazek: 2crxavl.png] [Obrazek: m9rm0p.png][Obrazek: 1zn0jye.png]


Tottenham Hotspur vs Manchester United
Barclays Premier League
04.03.2012; 17:10
White Hart Lane, Londyn


Przed nami kolejne bardzo ważne spotkanie w kontekście walki o mistrzostwo. 4 marca na White Hart Lane, Tottenham zmierzy się z Czerwonymi Diabłami w ramach 27. kolejki angielskiej ekstraklasy.

Ostatni pojedynek obu drużyn zakończył się przekonywującym zwycięstwem podopiecznych Sir Alexa Fergusona, którzy wygrali przed własną publicznością 3:0 (Welbeck, Anderson, Rooney).

Czy Manchester United wygra to spotkanie i dotrzyma kroku swoim rywalom zza miedzy? A może to Tottenham zrewanżuje się swoim fanom za dotkliwą porażkę w derbach Londynu z Arsenalem? Zapraszam do dyskusji.
W niedzielę czeka nas niesamowicie ciężki mecz na WHL, który musimy wygrać. Zadowoli mnie nawet 1:0 po nudnym meczu i po golu strzelonym w doliczonym czasie gry z rzutu karnego. Mam nadzieję, że poradzimy sobie z Tottkami, jak w ostatni weekend Arsenal, który nie dał szans Kogutom i ich po prostu zdemolował.

DDG
Rafael- Rio- Evans- Evra
Nani- Carrick- Giggs- Young
Rooney- Welbeck/Berbatow


Taki skład chciałbym zobaczyć w niedzielę. Niestety, nie zobaczymy Smallinga, Cleverleya oraz Valencii, którzy będą ostatecznie niedostępni na to spotkanie. W ataku wystąpi już Rooney, który powraca do składu po chorobie, a obok niego.... No właśnie. Niby Danny pasuje do szybszej, kombinacyjnej gry, ale za to razi i irytuje mnie swoją nieskutecznością, a w meczu z Tottenhamem nie będziemy mogli sobie pozwolić na indolencję strzelecką. Może lepiej postawić na Berbatowa.
O Berbatovie można zapomnieć. Zagra Welbeck i później wejdzie Chicharito jeżeli w ogóle.
Co do meczu jakoś jestem spokojny. Tottenham leży nam i to bardzo. Porażki się nie obawiam, ale remisu już bardziej.
Co do składu to nie wiem tylko czy Giggsa nie lepiej zostawić na ławce a od początku puścić Scholesa.
Hubercik napisał(a):Tottenham leży nam i to bardzo.
Nie wygrali z nami od 25 spotkań. Na pewno nie zagra Parker bo jest zawieszony. Urazy leczą Bale, van der Vaart, Walker i King. Bardzo by nam ułatwiło sprawę gdyby nie zagrali.
A ja mam dziwne wrażenie, że za każdym razem jak czytam jakieś statystyki odnośnie ile to już meczów ktoś z nami przegrał to w nadchodzącym meczu ta passa zostaje przerwana...

W odróżnieniu co do niektórych nie jestem spokojny o ten mecz, wszak przyjdzie nam się zmierzyć z 3 drużyną w lidze, która w tym sezonie prezentuje się naprawdę bardzo dobrze. Ich gra jest efektywna a i przy okazji miła dla oka. W jutrzejszym meczu prawdopodobnie będą osłabieni brakiem kilku graczy co dla nas jest z kolei dobrą informacją.

My natomiast w ostatnim czasie nie prezentowaliśmy się zbyt przekonywająco-w naszych poczynaniach brakowało albo wykończenia akcji albo dobrej gry skrzydłami. Mam nadzieję, że jutro będzie już z tym lepiej, zwłaszcza, że do składu wraca Roo-którego brak był widoczny.

Czeka nas ciężki pojedynek ale wierzę, że to my wyjdziemy z niego zwycięsko i nie stracimy dystansu do naszych lokalnych rywali.
Plan wykonany w stu procentach. Zwycięstwo na trudnym terenie i choć nasza gra, w szczególności w pierwszej połowie, pozostawiała wiele do życzenia to możemy się tylko cieszyć. Tottenham od początku narzucił ostry pressing, licząc, że uda im się szybko zdobyć gola. Jednak nasza defensywa była dziś nie do przejścia - mówię o Evansie i Ferdinandzie. Fantastyczny występ tej dwójki, Rio grał jak profesor. Gorzej było z bokami obrony. Jones w pierwszej połowie był fatalny, ale po przerwie wyszedł na boisko zupełnie inny zawodnik, którego nie sposób było przejść. Evra kilka razy zawalił w indywidualnych pojedynkach z Lennonem, ale generalnie nie było źle.

Zgodnie z moimi oczekiwaniami w przerwie, około 70 minuty Tottenham zaczął puchnąć i przejęliśmy kontrolę nad wydarzeniami. Dla mnie plan został wykonany perfekcyjnie, wypunktowaliśmy "Koguty", zdobywając piękne gole. Czekaliśmy na nich, licząc na kontrataki i dzięki temu wygraliśmy. Stracony gol jak zawsze strasznie dziwny. Wydaje mi się, że de Gea mógł to obronić, piłka nie leciała przy słupku. Był jednak zasłonięty przez Ferdinanda, a trzeba oddać Defoe, że uderzył bardzo mądrze. Poza tym Hiszpan popisał się jedną fantastyczną interwencją, niezwykle ważną, bo przy stanie 1:0. Oczywiście słowa uznania należą się też Youngowi - asysta i dwie bramki. Wspaniały występ. Obok Rio i Evansa bohater tego meczu.
Ważny mecz, z nieprzewidywalnym przeciwnikiem, wygrany 3-1 - biorę w ciemno.
Fakt, że pierwsza połowa do najlepszych nie należała ale suszarka czyni najwyraźniej cuda. Druga odsłona pokazała United bardziej zgrany i ofensywny. Boli trochę gol z niczego (De Gea coraz to lepszy, lecz nadal nie najlepszy) ale, jeśli wziąć pod uwagę to, że bramka Adebayora nie została uznana, to nadal jesteśmy happy.

Bylibyśmy jeszcze bardziej happy, gdyby Jonesa, który nie miał dobrego dnia, zastąpił Rafael - na ale to już właśnie "gdybanie".

MOTM Young, bez dwóch zdań.

P.S. Może się kurna nie znam ale wszystkie powtórki, które widziałem, pokazują ewidentne ruchy rąk do piłki Adebayora. IMHO bramka słusznie nieuznana. Tendencje do tego pokazuje druga sytuacja, gdzie przyjmując, prawie wziął piłkę w ręce.
Zapraszamy do obejrzenia skrótu meczu:

[Obrazek: 439x15.jpg&h=160&w=228&zc=1]
Tottenham Hotspur - Manchester United (skrót meczu)
Wydaje mi sie, ze ten mecz zostal wygrany strasznie malym nakladem sil. Ogolnie to zagralismy spory piach, do drugiego gola bylismy totalnie zdominowani przez koguty, ich srodek zjadl naszego Michala i Scholes'a. W ataku byla kupa, nie widoczny Rooney, Welbeck siie staral, ale sam nie da rady, na szczescie Roo czesto sie znajduje w odpowiednim czasie na odpowiednim miejscu i tak daje nam prowadzenie tuz przed przerwa. Druga polowa tez zaczela sie pod dyktando Tottenhamu - do czasu, gdy strzelil Young to chyba koguty zwatpily i to my sie utrzymywalismy dluzej przy pilce, co zaowocowalo kolejnym trafieniem blyskotliwego dzis Ashleya i wtedy bylo juz pozamiatane. Bramke dla Tottkow tlumacze sobie tak, ze sie zbyt rozluznilismy, a Defoe to wykorzystaal. Na plus Evans, rosnie nam czolowy stoper na swiecie, jak po paru slabych meczach z poczatku sezonu zwatpilem w jego umiejetnosci, tak teraz nie wyobrazam sobie skladu bez niego. (pisane z telefonu, dlatego tez brak znakow Polskich i dosc chaotycznie napisane)
Dziwny mecz, w którym to Tottenham miał przewagę, ale to my zagraliśmy niczym wytrawny zawodnik i ich punktowaliśmy w odpowiednim momencie. Gol strzelony gospodarzom tuż przed przerwą miał duże znaczenie. SAF po meczu przyznał, że dobrał złą taktykę na mecz i po przerwie po korektach wyglądało to już lepiej. Nie zmienia to jednak faktu, że zagraliśmy przeciętnie, ale wynik osiągnęliśmy znakomity.

Znów trzeba pochwalić DDG, który przy stanie 1:0 uratował nam tyłek swoją kapitalną interwencją, w której popisał się znakomitym refleksem. W dodatku piłka odbiła się od jednego z naszych piłkarzy, co tylko utrudniło mu obronę tego strzału.

W defensywie najlepiej spisał się środek obrony. Rio z Evansem stanowili solidny mur, którego nie potrafili przejść piłkarze Tottenhamu. Adebayorowi pozostało tylko ratować się dotykaniem piłki ręką. Nic nie mógł wczoraj zrobić. Boki defensywy przeciętnie. Ja się będę upierał dalej, że na prawej obronie lepiej wystawiać Rafaela od Jonesa. Anglik wczoraj zagrał w pierwszej połowie bardzo słabo, w drugiej poprawił się, ale ogólnie zaprezentował się średnio.

W pomocy znów słabo Nani. Niech już wraca Valencia, to Portugalczyk będzie mógł usiąść na ławce rezerwowych, bo w każdym meczu wygląda to tak, jakbyśmy grali w osłabieniu. Paradoksalnie Young też nie zagrał nic wielkiego, ale udało mu się zdobyć dwie bramki oraz zaliczyć jedną asystę, co sprawiło, że został bohaterem meczu. Środek pola słabo. Kompletnie zostaliśmy zdominowani w tej strefie przez Tottenham.

W ataku podobał mi się Rooney, który wyprowadził nas na prowadzenie, a następnie ciężko harował, często cofając się głęboko do środka pola, brał się za rozgrywanie akcji. Natomiast znów nieporadnie zaprezentował się Welbeck, po raz kolejny irytował niedokładnymi przyjęciami piłki.
Przekierowanie