Redcafe.pl - Manchester United Forum

Pełna wersja: PL: Manchester United 2-1 Southampton FC (30.01.2013)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
[Obrazek: 53nupx.png][Obrazek: m9rm0p.png][Obrazek: soton.png]


Manchester United vs Southampton FC
Premier League
30.01.2013; 21:00
Old Trafford, Manchester
Jakoś nikt się nie kwapi do wyrażenia swoich opinii na temat zbliżającego się meczu Tongue

W pierwszej części sezonu uporaliśmy się ze Świętymi na ich terenie, ale drżąc o wynik do ostatnich minut. Teraz oczekuję, że odbędzie się bez podobnej dramaturgii ale z tym samym zwycięzcą na koniec spotkania.
Mecz z kategorii tych, które koniecznie należy wygrać - przeciwnik wprawdzie okupuje 16 miejsce w PL, ale nie oznacza to łatwego spotkania. Święci potrafią napsuć krwi każdej drużynie i trzeba być w pełni skoncentrowanym przez pełne 90 minut. Trzeba uważać na Lamberta, bo to największe zagrożenie z ich strony. To jest zadanie dla obrony i nie ukrywam, że fajnie byłoby zagrać na zero z tyłu.

Warto wspomnieć, iż od niedawna Southampton ma nowego trenera i jestem ciekaw jak sobie poradzą pod jego wodzą. W bramce gości zapewne wystąpi Boruc i mam nadzieję, że nie będzie miał dzisiaj swojego dnia.

Nasza gra w ostatnim spotkaniu z Fulham wyglądała naprawdę dobrze i mam nadzieję ujrzeć coś podobnego w dniu dzisiejszym. Na pewno skład będzie się nieco różnił od tego jaki widzieliśmy w sobotę, ale nie pokuszę się o jego wytypowanie.
Wprawdzie powinniśmy patrzeć tylko na siebie aczkolwiek nie sposób nie wspomnieć o wpadce City w meczu z QPR i nadarza się szansa na odskoczenie ponownie na 7 punktów, którą należy wykorzystać.
Mecz z gatunku tych must-win. Wtedy wracamy do przewagi 7 punktów nad City. Lubię Southampton, chciałbym, żeby nie spadli, bo prezentują naprawdę ciekawy futbol, ale dzisiaj moje serce nie ma rozterek.

Co do składu to nie mam zielonego pojęcia (jak zawsze zresztą) jaki skład wystawi Alex. Szczególnie w kontekście, że już w sobotę kolejny mecz, tym razem na wyjeździe z wyżej notowanym rywalem, ale jednocześnie rywalem, którego ograliśmy na pełnym luzie kilka dni temu.
Był to jeden z najgorszych występów United w tym sezonie mimo zwycięstwa, na które z przebiegu meczu nawet nie zasłużyli. Druga połowa to był totalny chaos i brak jakiejkolwiek koncepcji choćby na wyprowadzenie piłki. Ferguson próbował ratować sytuację zmianami personalnymi i korektą ustawienia, ale nic to nie dało. Nieporadność w grze Diabłów była porażająca. Nie było zawodnika United może poza Vidiciem, który by w drugiej połowie nie stracił piłki parokrotnie. Smutne jest to, że United może grać słabo i nawet trzy zmiany, czy Ferguson gotujący się przy linii bocznej nie mogą wpłynąć na zmianę obrazu gry. Nawet nie chce się oceniać gry poszczególnych zawodników... Marność nad marnościami i trochę nie rozumiem jak udało się im zdobyć trzy punkty bo wydawało się, że Southampton po prostu musi coś wcisnąć.
Drugą połowę pomilczę milczeniem. Tak zdominowani w tym sezonie chyba jeszcze nie byliśmy chociaż paradoksalnie mogliśmy powiększyć przewagę gdyby nie fantastyczna interwencja Boruca. Ostatecznie udało się wygrać i 7 punktów przewagi wróciło. Z pierwszej połowy podobał mi się Kagawa a ogólnie graczem meczu Roo, który oprócz bramek w drugiej połowie ciężko pracował w defensywie.
Rooney? Rooney był fatalny. Strzelił dwie, okej ale to były sytuacje które strzelić trzeba i nie ma co się tym podniecać.
Ilość sytuacji które Rooney zepsuł, piłek które stracił dając So'ton okazję do kontry i w ogóle jego straszna niedokładność aż kłuły w oczy.
Na plus Robin(fantastyczne SFG + kilka naprawdę świetnych piłek które zepsuł Rooney). Na plus także Jones(mimo, że wolę go na środku), Welbeck.

Dziwię się trochę SAFowi, że ściągnął Smallinga. Mógł zrobić zmianę Rooney out/Rafael in, przesunąć Jonesa i ustawić linię pomocy tak jak z Tottenhamem.
Drugą połowę zjebali wszyscy, może poza Vidiciem, nie ma co się nad tym wielce rozwodzić. Dlatego oceniając pierwszą połowę powiem, że wszystko było zajebiście, ale wrócił stary Anderson. Oby to był wypadek przy pracy. Do tego słaby IMO Welbeck. Reszta bardzo dobrze.
Nie to, żeby ich jakoś tłumaczyć, ale w każdym sezonie United miewa naprawdę słabe mecze i jeżeli można wynieść z tego marnego spektaklu cokolwiek pozytywnego, to będzie to, że taki piach przytrafił się w meczu z taką, a nie inną drużyną.

Undermine napisał(a):Rooney? Rooney był fatalny. Strzelił dwie, okej ale to były sytuacje które strzelić trzeba i nie ma co się tym podniecać. Ilość sytuacji które Rooney zepsuł, piłek które stracił dając So'ton okazję do kontry i w ogóle jego straszna niedokładność aż kłuły w oczy.

Fakt, tylko że gdyby nie Rooney, który około 80min włączył rezerwę mocy i biegał po całym boisku wyręczając obrońców to pewnie nie cieszylibyśmy się ze zwycięstwa. Nie mówię, że grał dobrze, ale gole i tytaniczną pracę w obronie pod koniec meczu wypada docenić.
A mi się Kagawa podobał i coraz bardziej mnie gość do siebie przekonuje. Wiem, że chłop nie potrafi jeszcze utrzymać dobrego poziomu przez cały mecz i zdarzają się chwile, w których jest całkowicie niewidoczny, ale doceniam jego azjatycki spryt i dobry przegląd pola. I czekam już na przyszły sezon w jego wykonaniu. Jak odpali, to nie będzie brał jeńców.
A nie podobał mi się fakt, że odcięcie od gry Carricka skończyło się totalną padaką. Jeśli ogórasy pokroju Southampton potrafią na taki pomysł wpaść, to ja już się boję meczu z Realem.
A w pojedynku bramkarzy Boruc wygrał z Davidem o jakieś dwie długości. No dobra, może o jedną, bo Rooney to na własne życzenie nie strzelił trzeciej bramki.
A psik!
Boruc, co wy macie z tym Borucem. I Rudzki i tutaj. Interwencja przy główce RVP efektowna, ale nie po prostu trafił w dobry "timing" tym ruchem ręką. Poza tym odbił co miał odbić i wpuścić co miał wpuścić, w sytuacji sam na sam, to nie Boruc obronił a Rooney oddał mu piłkę.

Dziwię się, że nie wszedł Cleverley, mógłby trochę uspokoić środek pola. Ale to takie gdybanie, dobra drużyna to taka, która punktuje nawet jak nie gra najlepiej.
No tak. Bo przecież Boruc nie zrobił żadnego ruchu tylko stał a Robin sam w niego trafił. Ty w ogóle patrzysz co piszesz??
Boruc to Polak a w obliczu braku gry Tytonia i słabszej dyspozycji Szczęsnego bardzo dobrze, że Boruc gra i ma dobrą formę i dostał powołanie na kadrę. Dlatego chyba wypada się cieszyć, że kolejny z naszych dobrze się prezentuje w tej lidze nie?

A jeszcze taka mała uwaga. Myślę, że nie ma co odnosić tego konkretnego spotkania do meczu z Realem. Real też ma swoje problemy poza tym jesteśmy chyba taką drużyną, że nie musimy liczyć tylko na słabszą formę ekipy z Madrytu, żeby liczyć na zwycięstwo bo sami mamy wystarczające umiejętności, żeby z nimi wygrać bez względu na ich formę.
(31-01-2013 12:49)Undermine napisał(a): [ -> ]Boruc, co wy macie z tym Borucem. I Rudzki i tutaj

Boruc, co Ty masz z tym Borucem. I Smuda i Ty. Stwierdzenie, że bronił lepiej do De Gei jest nieprawdziwe?
A ile DDG miał sytuacji żeby się wykazać?
Boruc to taki typowy przykład na kompleksy wielu Polaków, sztucznie wykreowany na bohatera i wielkiego bramkarza, a grał całą karierę w przeciętnych klubach(słaba SPL, dołująca Fiorentina i beniaminek Premier League).
Undermine napisał(a):sztucznie wykreowany na bohatera

Szkoda słów. Nie zdziw się jak nikt nie będzie reagować na te głupoty które piszesz bo naprawdę aż się odechciewa cokolwiek pisać w odpowiedzi na to. Boruc markę przede wszystkim wyrbił sobie w Celticu, na ówczesne czasy to był dobry zespół z wieloma bardzo dobrymi graczami. W Lidze Mistrzów, na Mundialu w 2006 czy na Euro w 2008 chyba odpowiednio dużo razy ratował nam dupsko, a Ty piszesz takie rzeczy. Jestem pewien, że gdyby tylko miał okazję grałby w lepszym klubie a jeżeli Southampton spadnie albo nie będzie grało na miarę ambicji ich prezesa i nie osiągnie szybkiego progresu tak jak mają to w planach to robi sobie bardzo dobrą reklamę i znajdzie lepszy klub.
Miała być kanonada, a wyszła lekka żenada...

Nie potrafię pojąć jak można dopuścić do tego, by beniaminek na Old Trafford mógł nas tak przycisnąć, że nie potrafiliśmy wyjść z własnej połowy i stworzyć jakiejkolwiek akcji. Wystarczył jeden ruch, odciąć Carricka od podań i leżymy. I choć SAF and company dwoili się i troili przy linii, nie byli w stanie zmienić zbyt wiele. Dziwię się, że w momencie gdy mamy problem z posiadaniem piłki przesuwamy Jonesa do środka pola, zdejmujemy Kagawę i a Cleverley siedzi na ławce. Przecież Shinji i Tom to dwójka zawodników, która potrafi grać pod presją, szybko wymieniają piłkę.
Fajnie, że Rooney strzelił dwie bramki, fajnie, że pod koniec meczu harował na całej długości, ale jego straty i niedokładne podania są strasznie irytujące. Anderson był fatalny (od niego zaczęła się feralna akcja po której straciliśmy bramkę), miał mnóstwo niedokładnych zagrań, mam nadzieję, że nie jest to powrót do jego standardów. Carrick też miał gorszy dzień, nie ma co owijać w bawełnę. Dał ciała niesamowicie przy bramce, jednak David też nie zrobił wszystkiego co mógł. Fajnie zauważyli komentatorzy na ESPN, że Hiszpan zamiast w pełni skoncentrować się na piłce, wybiegł i wyskakując do piłki patrzył w niebo. Broń Boże nie twierdze, że to on jest winny utraty bramki, twierdzę, jednak, że nie zrobił wszystkiego co mógł w tej sytuacji. Do tego jakiś taki niepewny był, widać że ostatnia krytyką ciąży na nim.

Co do Boruca, chłop wraca do swojej wysokiej formy, którą prezentował w poprzednich zespołach, co przy braku gry Tytonia i słabszej formie Szczęsnego jest dla rep. Polski bardzo dobrą informacją.
A Ty Undermine, przestań się ośmieszać w temacie Artura. Nie łatwiej powiedzieć, że się kogoś nie lubi niż na siłę udowadniać coś co nie ma nic wspólnego z rzeczywistością?
Stron: 1 2
Przekierowanie