Redcafe.pl - Manchester United Forum

Pełna wersja: PL: Tottenham Hotspur 0-0 Manchester United (28.12.2014)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
[Obrazek: 2crxavl.png] [Obrazek: m9rm0p.png][Obrazek: 1zn0jye.png]

Tottenham Hotspur vs Manchester United
Barclays Premier League
28.12.2014; 13:00
White Hart Lane, Londyn
To może ja otworzę. Nie potrafię przeżyć dzisiejszego frajerstwa, dawno mnie tak mecz United nie wkurwił. Jak jeszcze patrzę w wyniki dzisiejszych spotkań to wkurwiam się jeszcze bardziej. Bo była okazja gonić i uciekać. Po pierwszej połowie rzekłem, że drugiej połówki tak dobrej nie zagramy i będziemy sobie pluć w brodę na koniec meczu, niestety miałem rację.

Nasza pierwsza połówka - chyba najlepsza w tym sezonie, a na pewno od dawien dawna. Bardzo kleiła nam się gra z przodu. Każdy wiedział, co ma robić, gra była płynna, z pomysłem, polotem. Świetny Mata, niewiele gorszy Young, bardzo dobry również Rooney. Tylko te dwie nasze strzelby z przodu tragiczne. Falcao zjebał dwie setki, RVP jedną ale za to dwusetkę. Nie potrafię do tej pory pojąć, dlaczego nie uderzał z pierwszej piłki, albo w ostateczności nie przyjął krótko i nie uderzył szybko z czuba. Do tego doszło spojenie Maty i pewnie jeszcze coś tam by się znalazło. Frajerstwo w najczystszej postaci.

Druga połówka już bardzo wolna w naszym wykonaniu. Trzeba oddać, że Spursi byli dużo aktywniejsi, ale u nas chyba odezwało się zmęczenie, a LVG zamiast tu dokonywać zmian, wymienił 3 obrońców. Kolejna rzecz, której nie potrafię pojąć do tej pory. Mimo takiej bryndzy, mieliśmy dwie świetne okazje. Najpierw wolej RVP, który przynajmniej powinien trafić w bramkę a potem bardzo dogodna okazja Maty, po której piłka chyba pofrunęła za stadion.

Frajerstwo niebywałe, ale na pewno trzeba się cieszyć, że potrafiliśmy długimi fragmentami tak zdominować Spursów na wyjeździe. Z drugiej strony, gdzie tu jeszcze upchnąć ADM i Herrerę?
Dziwny mecz. Z jednej strony, dopóki United starczyło sił, to kontrolowali mecz. Carrick całkowicie wyeliminował Eriksena, a Rooney całkowicie wygrał środek pola z Masonem i Stamboulim, co miało dwie konsekwencje. Po pierwsze, olbrzymią swobodę w rozegraniu miał Mata, który pokazał, że co jak co ale kreować grę umie znakomicie. Po drugie, Tottenham nie mógł atakować środkiem. A, że w zespole z White Hart Lane od odejścia Bale'a skrzydła nie istnieją, to nawet mimo słabej gry Valencii zagrożenia w sumie nie było. Hugo Boss potwierdził, że jeśli chodzi o loty na linii to razem z De Geą grają w zupełnie innej lidze, nie mającej zbyt wiele wspólnego z fizyką.

W drugiej połowie całkowicie oklapł Diabły. Może to brak witamin w przerwie, ale Tottenham całkowicie zdominował spotkanie. Wyszła ułomność tej formacji stosowanej przez Van Gaala. Środek pola w United ZNOWU nie istniał. Był tam sam Rooney biegający wszędzie i bardzo pomagający w defensywie, ale po Carricku widać było brak sił a Mata... środkowy pomocnik to nigdy nie będzie pozycja Hiszpana. W ten sposób nawet tak przeciętni pomocnicy jak Mason i Stambouli całkowicie przejęli środek(w sumie, to w drugiej połowie tego meczu ten środek przejąłby nawet Park z Rafaelem hehehe) co poskutkowało sporym zamieszaniem pod bramką De Gei. Gdyby Eriksen trafił z formą a na skrzydłach Tottenhamu grali jacyś skrzydłowi, mogło być bardzo różnie. A tak, remis który chyba nie zadowala żadnej ze stron.

Jeden z dwóch najtrudniejszych meczów dla mnie się zakończył. Uff.

Swoją drogą to niezbyt dobrze świadczy o naszym sztabie, że Tottenham który zagrał w tym sezonie 10 meczów więcej, podróżując na Cypr, do Serbii, Turcji czy Grecji miał więcej sił...
Under napisał(a):W drugiej połowie całkowicie oklapł Diabły. Może to brak witamin w przerwie, ale Tottenham całkowicie zdominował spotkanie. Wyszła ułomność tej formacji stosowanej przez Van Gaala. Środek pola w United ZNOWU nie istniał.
Przecież takie ustawienie wynika tylko i wyłącznie z faktu, że na 6 środkowych pomocników, jeden jest zdrowy, a drugi choć zdrowy to nie nadaje się do gry w Premier League obecnie.

Under napisał(a):Swoją drogą to niezbyt dobrze świadczy o naszym sztabie, że Tottenham który zagrał w tym sezonie 10 meczów więcej, podróżując na Cypr, do Serbii, Turcji czy Grecji miał więcej sił...
Jakie ma znaczenie obecnie fakt, że Tottenham rozegrał kilka spotkań więcej? Problemem był fakt, że LVG postanowił w ciągu dwóch dni zagrać dokładną tą samą "11". Podczas gdy Koguty zastosowały rotację i wymieniły kilku zawodników. Także jeśli już mieć do kogoś pretensję to tylko do samego Holendra, za to że nie zastosował rotacji. Owszem, kontuzje w zespole mocno utrudniły mu zadanie, jednak śmiało paru zawodników można było wymienić. Wystarczyło rozdzielić np. Mata i Falcao z Rooneym i van Persim. W jednym meczu wystawić Valencie w drugim Rafaela. Przy dobrym wyniku z NU wpuścić Pereire.
Foster, wiem. Ale nie zmienia to faktu, że gra Carrick-Rooney-Mata na dłuższą metę nie ma sensu. Bo jak Carrick oklapnie a przeciwnik poczuje trochę krwi to środka nie ma i tylko Rooney stara się to spinać.

Tottenham nie rozegrał kilku meczów więcej, tylko 10. A w sumie to 11, bo ciężko wliczać United mecz z MK Dons, skoro grali tam Welbeck, Anderson, Powell itd.

Rotacja rotacją, ale Kane ma na liczniku w tym sezonie 1600 minut. Eriksen 1700 a Vertonghen ponad 2000. Dla porównania Roo 1300 a RVP 1500. A wspomniani gracze Kogutów również 2 dni wcześniej rozegrali pełne mecze.
W zasadzie nic dodać nic ująć do posta Reda. Od siebie tylko dodam, że ponownie miałem wrażenie, że van Gaal przekombinował. Po meczu narzekał, że ludzki organizm nie jest w stanie się zregenerować w 43 godziny. Tottenham też miał 43 godziny na regenerację. I tu nasuwa się pytanie. To po jaką cholerę wystawia dokładnie tą samą jedenastkę?! Pochettino zrobił 4 zmiany. van Gaal ani jednej. Skoro Rafael i Shaw byli zdrowi czemu nie mogliśmy zagrać 4-4-2? Falcao, który jeszcze miesiąc temu nie był przygotowany na więcej niż 20 minut teraz gra dwa spotkania w wyjściowym składzie w najbardziej pracowitym okresie sezonu. Wiem, teraz można sobie gdybać. Gdyby nie Lloris, który w pierwszej połowie był fantastyczny moglibyśmy teraz rozmawiać o zwycięstwie na White Hart Lane. Obie drużyny walczyły o podtrzymanie niezłej passy i muszę docenić Tottenham, bo w drugiej połowie nadal wyglądali świeżo a my opadliśmy z sił.

Pierwsza połowa - jedna z najlepszych w tym sezonie. Nawet w drugiej Mata czy van Persie mogli się pokusić o zmianę wyniku. Bardzo dobrze Roo, w końcu widoczny Mata, Falcao i van Persie świetna gra tyłem do bramki, ale skuteczność pozostawia wiele do życzenia. Young odczuwał kolejne minuty w nogach, bo z czasem dośrodkowania czy nawet pojedynki 1:1 były coraz gorsze. Mieliśmy sporą szansę na gonienie a skończyło się na status quo.
Trudno zrozumieć jak tego meczu nie wygraliśmy. Pierwsza połowa była świetna i powinniśmy już w ciągu pierwszych 45ciu minut zapewnić sobie 3 punkty. Young kolejny raz rozgrywał dobre zawody, a Mata był świetny. Tylko ten przód jakoś nie ogarniał. Van Persie grał całkiem nieźle, ale skuteczność fatalna. Falcao? Gdyby na ławce był ktoś odrobinę lepszy niż Wilson to Kolumbijczyk pewnie nie dotrwałby do końca meczu. Zupełnie mnie facet nie przekonuje. Wprawdzie jest silny, fajnie czasami walczy, ale nie wnosi do drużyny niczego, czego byśmy już nie mieli.

W obronie całkiem nieźle Mccnair, myślałem, że będzie dużo gorzej.

O drugiej części nie ma co pisać - gra byłą duża gorsza, choć sytuacje na bramki również były. Szczerze to za bardzo nie rozumiem tych pochwał pod adresem Roo, bo w moim odczuciu zagrał po prostu średnio.
michal85 napisał(a):ale nie wnosi do drużyny niczego, czego byśmy już nie mieli.

Wnosi swoją jakość. Sam napisałeś wcześniej, że nie mamy na ławce napastnika nawet o porównywalnych umiejętnościach. Mimo to po tym meczu mnie również zaczął Kolumbijczyk trochę irytować i w tej chwili jestem zdania, że takiej tygodniówki on wart nie jest. Myślę, że dobrym wyjściem byłoby oddanie Falcao i kupienie jakiegoś młodszego napadziora, jakiego to jeszcze nie wiem Big Grin A najlepszym wyjściem zatrzymanie u siebie Javiera po wypożyczeniu do Realu i odejście od tego chorego ustawienia, którym teraz gramy. Oczywiście to takie gdybanie, bo facet ma jeszcze pół roku na pokazanie się i powrót do formy Smile
Under napisał(a):Foster, wiem. Ale nie zmienia to faktu, że gra Carrick-Rooney-Mata na dłuższą metę nie ma sensu. Bo jak Carrick oklapnie a przeciwnik poczuje trochę krwi to środka nie ma i tylko Rooney stara się to spinać.
Przecież my tak grać nie będziemy, więc nie rozumiem w czym problem. Teraz gramy tak, ponieważ wylecieli nam niemal wszyscy środkowi pomocnicy. Na kolejne spotkanie będzie dostępny już Herrera, a Fellaini i Blind lada moment będą gotowi do gry (prawdopodobnie na FA CUP).
Cytat:Trudno zrozumieć jak tego meczu nie wygraliśmy
Bo De Gea nie jest jedynym Jesus Saves Wink Hugo Boss!

Co do LVG to moim zdaniem powinni zagrać Rafael od początku, może Blakett skoro Mc'Nair też zjechał do bazy? No i Wilson chyba nie ma zbyt wysokich notowań skoro Van Gaal wyżej ceni gotowego na 20% Falcao.
Nadrobiłem pierwszy z dwóch nieobejrzanych przeze mnie spotkań, więc pora coś napisać.
Pierwsze co nasuwa się na myśl, to jakim cudem myśmy tego spotkania nie wygrali?! Dawno nie widziałem meczu w którym mieliśmy 4-5 kapitalnych okazji do zdobycia bramki, a nie strzeliliśmy nic. Jakim cudem? Nie mam pojęcia, ale Falcao czy van Persie powinni za takie spotkania dostać po łapach. Po to płaci im się grube miliony by takie sytuacje wykorzystywali. Obaj bardzo zawiedli w tym spotkaniu. Będąc od razu w temacie napastników, mam nadzieję, że ze Stoke w końcu odejdzie od grania całym trio naszych napastników bo to nie przynosi nic dobrego.

W pierwszej połowie mieliśmy przewagę i powinniśmy wygrywać, fakt, ale nie zgadzam się z tym że to było nasze najlepsze 45 min w tym sezonie. Nie potrafiliśmy na dobre zdominować gospodarzy, którzy także dochodzili do głosu. W drugiej połowie Koguty podeszły wyższym pressingiem i u nas wyszedł brak środkowych pomocników. Po raz kolejny się potwierdziło, że Rooney nigdy nie będzie dobrym środkowym pomocnikiem.

W końcu nieźle zagraliśmy w defensywie (co prawda do czasu, ale w II połowie zmęczenie i roszady zrobiły swoje). Evans w końcu zagrał przynajmniej nieźle. Irytowały złe dogrania, jednak cieszą pewne i skuteczne interwencje w obronie. Jones także fajnie. Teraz tylko na nich chuchać... Paddy strasznie elektryczny. Co prawda zanotował kilka niezłych interwencji, jednak popełnił też kilka błędów. Young fajnie w ofensywie - jakim cudem Lloris wyjął tego "rogala"?! Anglik grał bardzo ofensywnie, przez co Evans grał w tym spotkaniu praktycznie za lewego obrońcę. Słabo Valencia, który chyba był już wypompowany.

W pomocy przyzwoicie Carrick. Popełnił kilka błędów, szczególnie w II połowie ale było też widać że brakowało mu już sił. Nic dziwnego, od momentu powrotu do zdrowia gra w każdym spotkaniu. Posłał jednak trzy genialne prostopadłe piłki za które wielkie brawa. Rooney często niewidoczny. Ładnie walczył w defensywie, ale to nie jest to co ma zapewniać środkowy pomocnik. Miał też swoją szansę, którą powinien był wykorzystać. Bardzo fajnie Mata! Często pod grą, świetnie rozgrywał, kilka fajnych magic touch. Szkoda tego słupka po wolny. Też powinien był strzelić bramkę... czasem nie rozumiem po co niektórzy strzelając gorszą nogą uderzają na siłę. Wystarczyło tylko dobrze ułożyć stopę i posłać piłkę w róg bramki.

Szkoda straconych dwóch punktów. Tym bardziej szkoda, że Chelsea i City również zremisowały swoje spotkania. Mam nadzieję, że w meczu ze Stoke wrócimy w końcu do gry czterema obrońcami. Young i Valencia potrzebują odpoczynku, a Shaw i Rafael są gotowi do gry, także nic nie stoi na przeszkodzie by grać jak należy. I błagam, nie grajmy trójką napastników! Mam nadzieję, że choć jeden środkowy pomocnik (prócz Carricka) będzie zdolny do gry. Na Britania Stadium łatwo nie będzie, bo Stoke gra naprawdę nieźle jednak uważam, że jesteśmy w stanie spokojnie przywieźć 3 punkty.
Czasami nie ma się dnia. Miliony nie mają tu nic do rzeczy. Można gdybać, że gdybyśmy strzelili w 1 połowie byłby komplet punktów a można gdybać, że gdybyśmy zmienili skład chociaż trochę to była by większa szansa na wygraną. Szkoda tej sytuacji Maty ale nie była taka bardzo łatwa sytuacja. Mata nabiegał na tą piłkę, więc miał stosunkowo mało czasu na dobre ułożenie stopy, większy pech był przy tym wolnym. Wg mnie Mata powinien bić wolne z prawej strony, Rooney nie powinien mieć na to monopolu.
Cytat: Jakim cudem?
Z tego samego powodu dla którego L'pool nie wygrał z nami Wink .

Cytat:Evans w końcu zagrał przynajmniej nieźle.
???!!!??!?!?!?!@*$@*^$@&! ?

Zgadzam się natomiast, że gra trzema napastnikami nie ma sensu. Ciekaw jestem co z Matą jak do gry wróci Angel...
Under napisał(a):
Foster napisał(a):Evans w końcu zagrał przynajmniej nieźle.
???!!!??!?!?!?!@*$@*^$@&! ?
Co, na koniec roku zapomniałeś języka?
Przekierowanie