Dobra, strzelam: 2:0 dla nas, gole sieknęli Scholes i Solskjaer
Scholes się zgadza
A reszta to lipa.
Pamiętam pierwszy mecz, który zremisowaliśmy albo przegraliśmy po golu-rajdzie Kezmana. W drugim spotkaniu chyba poszło nieco łatwiej gdzie wygraliśmy bodaj 3:0. Strzelcy? Strzelam. Scholes, Yorke i Beckham.
Wynik prawie idealny, Yorke się zgadza, Beckham już nie...
To ostatni strzał i niech reszta strzela ostatniego. 3:1. Scholes, Yorke, Cole.
Wszytko ok, poza Cole'm... Ale skoro nie chcecie przedłużać to trudno, aczkolwiek regulamin głosi, że walczymy do całkowicie poprawnej odpowiedzi
3:1. Scholes, Yorke, Giggs?
Dobra, żeby nie blokować jak co poniektórzy.
Solskjaer i Sheringham. Dwóch bohaterów pamiętnego finału Ligi Mistrzów w 1999 roku. Proste pytanie. Kogo zastąpili?
Andy Cole i Jesper Blomqvist?
Mówiłem, że proste. Oczywiście. Zadajesz.
Manchester United znany był z wychowywania i opierania się w dużej mierze na Brytyjczykach. Nie przeszkadzało to jednak w ściąganiu piłkarzy najróżniejszych narodowości. Najbardziej odległym krajem reprezentowanym w klubie z Old Trafford jest bez wątpienia Królestwo Marsa, którego obywatelem był Gabriel Obertan. Pytanie brzmi: jaka była pierwsza rzecz, którą zrobił z piłką ów skrzydłowy po wejściu na boisko w swoim debiucie?
Albo się potknął, albo nie przyjął. Coś mi się kojarzy, że beka z tego była, ale mogłem się pomylić
Ciepło, ale trzeba konkretniej, bo Gabryś na to zasługuje