Hubson napisał(a):Transfer Martiala... wątpię by mógł być tańszy. Inna sprawa, że nikt nie wierzył, że on może być aż takim wzmocnieniem. Niby potencjał kosmiczny i udowadniał to, ale nikt nie mógł przewidzieć, że wejdzie z takim impetem w wielki futbol. I nie sądzę, by jego transfer był reakcją na brak formy Rooneya. Prędzej na wypożyczenie Januzaja.
Wągier interesował się Martialem w lecie, ale odstraszyła go cena ok. 25 melonów. United zdecydowanie zapłaciliby mniej za Martiala, gdyby pomyśleli o nim wcześniej niż w ostatnich dniach okienka, co do tego nie mam wątpliwości. To był "panic buy" van Gaala, gdyby planował na przyszłość w przypadku Martiala to pozyskałby go na spokojnie gdzieś na początku czerwca i zabrał na tournee. Co do Januzaja, to co napisałeś jest pozbawione sensu. Młodzian z potenciałem łapany na gwałt za kolosalne jakby nie było pieniądze, miał być sprowadzony, żeby zapchać dziurę po innym WYPOŻYCZONYM na rok młokosie?... serio?... To, że przeciętny kibic United słyszał o Martialu przy okazji jednego, czy dwóch występów w LM, nie znaczy, że nie był on od jakiegoś czasu obserwowany i rekomendowany przez skautów United i nie miał swojej marki. Bardziej przekonuje mnie opcja, że van Gaal patrząc co wyprawia Rooney złapał się za głowę, a że w Chicharito nie wierzył (wszystko mówiące spojżenie na Giggsa) więc będąc pod jakimś tam wrażeniem zagrał va bank z francuzem, bo na nic innego nie było czasu. To, że Martial okazał się tak zajebisty, że cena jednak nie była bardzo wygórowana, zaskoczyło wszystkich, ale od początku miał być jakąś alternatywą na atak. Luj chciał go sobie układać i wychowywać po swojemu, a tu bomba, bo chłopak jest na tyle ogarnięty i utalentowany, że mógłby wciągnąć nosem dwóch takich Rooneyów.
(27-10-2015 00:15)allfanmu napisał(a): [ -> ]Ja mam wrażenie, że demonizujecie trochę obecną sytuację Wayne`a. Oczywiście nie twierdzę, że obecnie jest najlepszym napastnikiem świata. Ba, daleko mu nawet do najlepszego napastnika w ośrodku treningowym Carrington. Natomiast to nie jest tak, że nagle bez niego zaczęlibyśmy wygrywać przewagą 5-6 goli. Ostatni mecz z City. Dwie świetne interwencje w defensywie. Nie zauważone przez nikogo poza komentatorami Sky. Nadal przydaje się drużynie, jego przerzuty pod względem idei są w porządku. Wszyscy mają oczy na niego skierowane. Zrobi chociaż drobny błąd - jest mu wypominany i liczony. To samo w przypadku innych zawodników byłoby usprawiedliwiane czy pominięte.
Ależ to nie jest kwestia pojedynczych błędów. Na przykład wrzuciłem po derbach statystykę celności jego podań - to była masakra przez cały mecz. A każdy następny błąd jest mu liczony z powodu poprzednich, dlatego, że to nie jest wypadek przy pracy. Taki Martial jak mu raz nie wyjdzie zwód, to zaraz zrobi dwa następne, że oczy wychodzą z orbit. I zgoda, że od niego oczekuje się więcej - w końcu gość zarabia (prawie?) najlepsze pieniądze w lidze, a gra z grubsza (he he) jak Anderson. To było oryginalnego Grubego zostawić, a Rooneya spieniężyć. Żeby on swoje braki szybkościowe, techniczne nadrabiał chociaż agresją, nieustępliwością, ale tego już też od dawna nie ma. Za to jego kult w mediach i w oficjalnych wypowiedziach piłkarzy rośnie odwrotnie proporcjonalnie do jakości gry.
A co by było bez Rooneya? Po pierwsze Martial grałby w ataku, gdzie dawałby więcej zespołowi (chociaż oczywiście na skrzydle też jest lepiej niż ok). Po drugie, gdyby wcześniej nie było Rooneya pewnie mielibyśmy w kadrze dwóch pełnoprawnych napastników, a nie Tośka i Ambasadora.
Nie no, Roo to jeden z najlepszych piłkarzy w historii tego klubu, czy legenda to każdy sam oceni. Niestety teraz po prostu nie jest piłkarzem który byłby w stanie zrobić różnicę na poziomie PL. Można się spierać dlaczego utracił atrybuty fizyczne, mentalne. Co się stało z rzemiosłem piłkarskim, można go usprawiedliwiać wczesnym wprowadzeniem do piłki nożnej. Jedno jest pewne, obecnie nie prezentuje wystarczającej jakości by decydować o obliczu zespołu z tak świetnymi piłkarzami jakich obecnie posiadamy. Ba, Roo nie jest nawet w stanie dostosować się do ich poziom tak by nie być kulą u nogi.
Ludzie jeszcze do niedawna krzyczeli, że to może pozostali piłkarze nie potrafią wytworzyć stosownej sytuacji Roo. Martial się pojawił i jakoś ci piłkarze potrafią go znaleźć w polu karnym, to samo ostatnio Lingard. Natomiast gdy Roo już jakoś dostaje piłkę, zwęszy szanse zdobycia to traci jaja i robi jakieś nielogiczne rzeczy z piłką, ewentualnie po prostu nie umie kopnąć jej prosto. Ja rozumiem gdyby on chociaż był przydanty w kreacji, facet który ma skuteczność podań w najważniejszym meczu rundy jesiennej na poziomie 50% wręcz w tej kreacji przeszkadza.
LvG zrobił coś dziwnego gdy kreował hierarchie piłkarzy w tym klubie, teraz mamy chorą sytuacje.
Jedno jest pewne, cokolwiek się stanie i nawet grając taką kupę jak do tej pory Rooney raczej będzie miał pewne miejsce w wyjściowej 11stce przynajmniej do końca obecnego sezonu, za zasługi, za opaskę za to, że van Gaal uważa, że Roo jest boski. Poza tym, wygląda na to, że w Anglii Rooney po prostu ma ogromną markę i uznanie może nie tyle nawet kibiców (chociaż ich częściowo też), ale przede wszystkim środowiska piłkarskiego i swoich szkoleniowców. W reprezentacji ma niezagrożoną pozycję, chociaż każdy widzi jakiej jest formie. Z daleka od Wysp wygląda to inaczej. Trzeba się z tym pogodzić.
https://streamable.com/fu20
Ta składanka bo lubię się znęcać. To będzie skandal jeśli Roo zaczne w piątek będąc w tej dyspozycji podczas gdy mamy Mikiego czy Pogbe jeszcze do wykorzystania.
Zacznie, zacznie. Ja już się pogodziłem z tym, że dopóki nie zaczniemy seryjnie przegrywać nie ma najmniejszych szans na odsunięcie Rooneya od składu.
Zapomniałem w temacie zbiorczym napisać o Ambasadorze, to zrobię to tu.
Sezon dla Rooneya jest zły, a nie tragiczny tylko dlatego, że nie darł mordy jak niegdyś, lecz w spokoju siedział w swoim własnym cieniu na ławie. W sumie to pewnie nie darł mordy, bo żaden poważny klub i tak by nawet nie rozważył przygarnięcia Grubego, ale niech mu tam będzie na zdrowie.
Rooney na plac nie wnosi nic. Nie mówię, że grubcio po trzydziestce ma orać szybkością, ale on nie ma żadnych atutów, które wynikałyby z jego doświadczenia. Wejdzie z ławy, to ani nie uspokoi gry, nie zmieni sposobu gry, nie wniesie chociażby agresji i ducha do zespołu. Podrepta, potupta, pierwej ściągnąwszy komuś opaskę.
Czy należy go wykopać? Pfff. Wydaje się, że najlepszy moment na pozbycie się Rooneya minął - tj. w końcu nie jest świętą krową w podstawie i nie blokuje w sposób rażący miejsca innym. Czy jemu to odpowiada - kij wie. Stawiam jednak, że gdyby przeszedł do Evertonu, o czym się mówiło, to przy Kukalu też by nie pograł. W United hajs nie jest problemem, więc parcia na upchnięcie go jakimś Chińczykom czy Hamburgjerom nie ma.
Wiele zależy od tego, kim Rooney jest w drużynie. Patrząc na to, co widać w TV trudno mi uwierzyć, że w szatni gość ma posłuch jak Vida czy Rio, nie mówiąc już o Nevie czy Keanie. Z drugiej strony kreuje się go na legendę i nikt sławny poza Royem tego nie neguje wprost.
Jeśli więc nie psuje to (budowania) drużyny, to niech sobie grzeje ławę. Wątpię jednak, czy wobec jakiejś egzotycznej oferty Wayne'owi będzie ten wariant odpowiadać i, prawdę mówiąc, bardzo mi z tego powodu wszystko jedno.
Kosma napisał(a):Czy jemu to odpowiada - kij wie.
Był niedawno wywiad, w którym mówił, że stawia się nad swoją przyszłością i że rozumie, że musiał tyle siedzieć, ale ma jeszcze ambicje i chciałby grać. Więc jak dla mnie niemal pewne, że się z nim pożegnamy w tym okienku.
Kosma napisał(a):Wiele zależy od tego, kim Rooney jest w drużynie. Patrząc na to, co widać w TV trudno mi uwierzyć, że w szatni gość ma posłuch jak Vida czy Rio, nie mówiąc już o Nevie czy Keanie. Z drugiej strony kreuje się go na legendę i nikt sławny poza Royem tego nie neguje wprost.
Ja to sam nie wiem, jak to jest. Niby wszyscy, nie tylko juniorzy, ale też nowi zawodnicy, zawsze jak są pytani w wywiadach, kto im najbardziej pomógł w aklimatyzacji, w dobrym wkomponowaniu się w zespół, to w pierwszej kolejności pada nazwisko Grubego. Na ile to kurtuazja, a na ile prawda, to nie mam pojęcia.
Posłuchu na pewno takiego nie ma, jak Vida, czy Rio, bo sam wygląda, jak dziadek, nie ma w nim ognia, ani iskry. Więc nie wierzę w jakieś jego płomienne przemowy, które nakręcają zespół, ale w to, że jest pomocny dla nowych, to w sumie nawet jestem gotów uwierzyć. Więc jeśli jego rola ma być, taka jak była przez drugą połowę sezonu, to niech zostaje, jak nie gra, to mnie tak nie wkurwia
Powinien odejść. Nie trafiają do mnie argumenty typu
(29-05-2017 23:09)RedLucas napisał(a): [ -> ]Więc jeśli jego rola ma być, taka jak była przez drugą połowę sezonu, to niech zostaje, jak nie gra, to mnie tak nie wkurwia
albo
(29-05-2017 22:56)Kosma napisał(a): [ -> ]Jeśli więc nie psuje to (budowania) drużyny, to niech sobie grzeje ławę.
Bo zabiera miejsce w kadrze, a co za tym idzie w 18 meczowej. Niby nie zawadza trzymając swój tyłek na ławce, ale to niestety nieprawda, bo właśnie to robi kosztem zawodnika, który naprawdę mógłby nam pomóc po wejściu na boisko. Dlaczego inni mają siedzieć na trybunach kosztem zawodnika nie wnoszącego absolutnie nic do zespołu ?
Zgadzam się z waszym zdziwieniem i wątpliwościami dotyczącymi tzw. przywództwa i wielkiego motywatora. Kampania dotycząca tego zagadnienia z roku na rok przybiera na sile. Im słabszy Rooney, tym większy lider, im mniej goli, tym wspanialszy kapitan, im mniej minut, tym coraz większy profesjonalista potrafiący zaakceptować obecny stan rzeczy. Właśnie, przyjmuje to na luzie, spokojnie. Ponad 10 lat w pierwszej "11", po kilku kolejkach rozpoczyna się etap rezerwowego ( oczywiście i tak całkiem sporo meczów zagrał od początku ) i nic. Totalna wyjebka, a my słyszymy tylko mnożące się głosy o motywowaniu kolegów przez Roo, tym razem z pozycji ławki rezerwowych.
(29-05-2017 22:56)Kosma napisał(a): [ -> ]że nie darł mordy jak niegdyś
Darł, ale co najlepsze tylko w benefisie Carrasa. Żenujące, wiochmeńskie zachowanie wielkiego kapitana. Każdy luz, uśmiech, wiadomo jak to w tego typu spotkaniach jest. A tu szukanie karnych, czy rzutów wolnych... Emeryci wyglądający, czujący się z piłką przy nodze lepiej aniżeli czynny zawodnik. Zero pracy nad sobą.
Rooney jest rakiem Manchesteru United, na szczęście w końcu z nim walczymy, musimy go pokonać. Swoje zrobił, rekordy pobite i pa. Brzmiałoby to okrutnie w przypadku piłkarza, który tyle dobrego zrobił dla United, ale tutaj sprawa wygląda zupełnie inaczej. Czekam na jego odejście od prawie 7 lat i oby się w końcu udało.