Redcafe.pl - Manchester United Forum
PL: Liverpool 2-1 Manchester United (13.09.2008) - Wersja do druku

+- Redcafe.pl - Manchester United Forum (https://redcafe.pl)
+-- Dział: Archiwum (/forumdisplay.php?fid=8)
+--- Dział: Archiwum tematów (/forumdisplay.php?fid=27)
+---- Dział: Sezon 2008/2009 (/forumdisplay.php?fid=35)
+---- Wątek: PL: Liverpool 2-1 Manchester United (13.09.2008) (/showthread.php?tid=562)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7


Re: PL: Liverpool - Manchester United (13.09.2008; 13.45) - panopticum - 08-09-2008 18:49

Cytat:Poza tym LFC zechce wreszcie wznieść się na wyżyny
No, przecież Benitez zapowiedział że idą po mistrza, wbrew temu że rywale mają więcej kasy itede itepe <hahaha>


Re: PL: Liverpool - Manchester United (13.09.2008; 13.45) - matys - 09-09-2008 12:43

[flash=425,344]http://www.youtube.com/watch/v/qQr6Kjc6u_o[/flash]

Tak było rok temu :twisted: Tak dla przypomnienia, żeby poczuć klimacik meczu.

Edit: I jeszcze parę ciekawostek.

-Liverpool nigdy nie strzelił nam gola, jeżeli grali Rio i Vidic
-Liverpool od 4 lat i 10 miesięcy nie strzelił nam gola w lidze
-Liverpool 6 lat i 10 miesięcy temu pokonał nas po raz ostatni na Anfield w lidze
-od ponad 20 goli napastnik Liverpoolu nie potrafi strzelić gola United w lidze
-w 32 dotychczasowych meczach między obiema ekipami w Premiership, 7 razy górą byli The Reds, natomiast MU wygrywało aż 18 razy

E2: Muszeq, racja Wink


Re: PL: Liverpool - Manchester United (13.09.2008; 13.45) - mucha - 09-09-2008 13:49

A to nie był przypadkiem 2 lata temu? Big Grin O ile dobrze pamiętam to w tamtym sezonie bramkę strzelił Tevez, a O'Shea dwa lata temu.


Re: PL: Liverpool - Manchester United (13.09.2008; 13.45) - paolo - 09-09-2008 14:14

Zwróćcie uwagę na sekundę 0:13-0:15 Giggs chyba rypnął łbem w tą ścianę...
A oni tak muszą się schylać żeby wyjść? :?

muszeq - jak widać na filmie Roo z '8', a więc racja.

Co do meczu - SAF na pewno dobrze zmobilizuje chłopaków na Liverpool. Jeszcze jedna ciekawostka B-)
L'pool
Co
3-0!


Re: PL: Liverpool - Manchester United (13.09.2008; 13.45) - RedLucas - 11-09-2008 08:10

Spotkanie już coraz bliżej, a nasi zawodnicy (na szczeście) grają coraz lepiej! Zapewne najbardziej cieszy naprawdę dobry mecz Roo przeciwko Chorwacji. Wazza wkońcu zdobył bramkę oraz zaliczył dwie asysty. W kolejnym meczu reprezentacji Portugalii, dobrze zaprezentował się Nani, Portugalczyk zdobył kolejną bramkę. Tak więc robi się ciekawie....ciekawe, kto zagra od pierwszych minut meczu z Liverpoolem....


Re: PL: Liverpool - Manchester United (13.09.2008; 13.45) - BartiMU - 11-09-2008 10:47

No i jest wreszcie dobra wiadomość Giggs i Carrick wracają na mecz z Liverpool'em!!! A do tego nasz Rooney się przełamał i wierzę że będzie to dobra prognoza przed meczem na Anfield a do tego dodać Berbatova i Teveza i można by powiedzieć, Boże miej miłosierdzie dla naszych rywali Smile Skąd ja to znam Big Grin

Wierzę że uda nam się cho choćby to 0-1 ale po cichu liczę na więcej i wierzę w przełamanie Rooney'a ale dla MU, wierze w niego i w jego kumpli z ataku. Manchester United 4ever

Dawno nie pisałem więc trzeba się przełamać Big Grin


Re: PL: Liverpool - Manchester United (13.09.2008; 13.45) - Kula - 11-09-2008 20:28

Roo przełamał się wczoraj Big Grin


Re: PL: Liverpool - Manchester United (13.09.2008; 13.45) - matys - 11-09-2008 20:57

Ciekawi mnie jak wyjdą gospodarze na ten mecz.

W bramce Reina, na niego zawsze można liczyć. W obronie od prawej, Arbeloa, Carragher i kto? Pewnie Agger, wczoraj grał przeciwko Portugalii więc już jest zdrowy. A na lewej Dossena.

W pomocy:Riera na bank, Mascherano i Alonso. I teraz zaczynają sie pytajniki? Kto na drugim skrzydle? Babel? Kuyt? A może Kuyt powędruje do ataku? Bo Pennanta nie ma co brać pod uwagę. W ataku Keane na 100%, pytanie czy sam czy np z Kuytem albo tym Ngogiem?


Re: PL: Liverpool - Manchester United (13.09.2008; 13.45) - BartiMU - 11-09-2008 21:11

Kula napisał(a):Roo przełamał się wczoraj Big Grin

Wiem wiem Kula, z tym że chodziło mi o bramkę dla United, i mam nadzieję że uda mu się to Wink


Re: PL: Liverpool - Manchester United (13.09.2008; 13.45) - Kula - 11-09-2008 21:13

Ngog no nie Rio lub Vidic mogliby mu krzywdę zrobić. Myślę że LFC wyjdzie ustawione defensywnie z jednym nominalnym napastnikiem

Arabloa-Carragher-Agger/Skręntl-Dossena

Babel-Alonso-Javier- Benayanun/Riera-Kuyt - jakoś tak będzie w środku, a jakie współrzędne im wyznaczy genio Benio to nie wiem.

i bardzo samotny napastnik - Keane Smile

Jak wyjdą 4-4-2 to będzie oznaczać, że kogoś poniosła fantazja ( no chyba że Torres jednak zagra )


Re: PL: Liverpool - Manchester United (13.09.2008; 13.45) - Szymcio - 12-09-2008 20:18

Batalia z Liverpoolem. No cóż, to nie jest pierwszy lepszy meczyk ze słabeuszami wlekącymi się w dole tabeli, czy z "solidnym średniakiem". Nie. Gramy z Liverpoolem, drużyną, która od niepamiętnych czasów ma swoje miejsce w "wielkiej czwórce", ale od prawie równie dawna, nie potrafi pokonać Czerwonych Diabłów. Miejmy nadzieję, że passa podopiecznych Sir Alexa Fergusona, zostanie podtrzymana i zdobędziemy twierdzę Anfield Road.

Jakie są szanse na wygranie tego meczu? Równe. 50-50. Gdyby Manchester, był w takiej formie, jak na niektórych (najlepszych) odcinkach swej drogi po Podwójną Koronę w zeszłym sezonie, to Liverpool nie miałby z nim najmniejszych szans. Zresztą, przekonali się o tym, wyjeżdżając z Old Trafford z bagażem trzech goli, nie mając na swoim koncie żadnego. Oczywiście, teraz roi się od wypowiedzi graczy The Reds, którzy opowiadają, jakąż to genialną taktykę wymyślił Rafa i że United w meczu z nimi na pewno przegra. Cóż za nowości !

Prawda jest taka, że Liverpool gówno ma a nie taktykę. Mają taką samą taktykę. jak rok temu, dwa, czy trzy lata temu. Czyli taką, z której i tak nic nie wyniknie, poza kilkoma - głównie przypadkowymi - akcjami. Wystarczy, że w formie będą skrzydłowi i napastnicy, oraz że Anderson znowu będzie plastrem Gerrarda i nie mają większych szans na zwycięstwo. Jakoś nie chce mi się wierzyć, by sam Fernando Torres, mimo całego swego talentu, był w stanie rozmontować defensywę Czerwonych Diabłów. Ferdinand i Vidic na pewno już otrząśli się po słabej grze w Superpucharze (Rio) i eliminacjach Mistrzostw Świata (Nemanja). O ich grę jestem stosunkowo spokojny. Zobaczymy, co zademonstruje Evra na lewej obronie (rok temu na Anfield zagrał wprost genialnie) i Brown lub Neville na prawicy. Wielką niespodzianką (ostatnio jak zwykle), jest obstawienie linii pomocy. Na pewno ujrzymy Naniego, mam nadzieję że też Giggsa. A w środku? Kombinacji jest wiele, ale ja marzę o Andersonie w parze z Hargreavesem. Jednak czy Ferguson pozwoli grać Anglikowi, który ledwo co wyleczył uraz w tak ważnej potyczce? I czy sam Owen jest na nią absolutnie gotowy? Atak też jest niewiadomą. Rooney-Tevez? Rooney-Berbatov, a świetny Argentyńczyk na ławie, by wejść w drugiej połowie i narobić okropnego zamieszania w szeregach The Scousers? Ciekawa myśl...

Mecze Manchesteru z Liverpoolem, to zawsze okazja do wykazania ogromnej woli walki, a takiej graczom obu drużyn na pewno nie brakuje. W spotkaniu z Zenitem, Red Devils byli ospali i grali jakby im się nie do końca grać chciało, ale batalia z Odwiecznym Rywalem, to już znacznie inny rozmiar kaloszy. Pytaniami bez odpowiedzi, na razie są: Czy Rooney po strzeleniu gola dla reprezentacji, zacznie w końcu grać lepiej w drużynie? Czy Nani pokaże coś więcej oprócz strzałów w trybuny i bezsensownego holowania piłki? Czy Rio Ferdinand odpokutuje swoje grzechy, z meczu z Zenitem? Oby.

Chętnie zobaczyłbym Andersona w nadchodzącym meczu. Brazylijczyk nie dość, że rozgrywa piłkę coraz lepiej, to jeszcze walczy z tak ogromną pasją, że doprawdy czasem można przecierać oczy ze zdumienia. Poza tym, Gerrard już nabawił się kompleksu na jego punkcie, więc występ Predatora byłby dodatkowym smaczkiem. Najbardziej jednak, ciekawi mnie postawa naszego ataku. Wayne Rooney, który miał być głównym motorem napędowym drużyny, aktualnie jest zupełnie bez formy, zagubiony, nie potrafiący znaleźć sobie miejsca na boisku, nie potrafiący udźwignąć ciężaru jaki na nim spoczął po kontuzji Cristiano Ronaldo. W starciu z Liverpoolem, możemy być świadkami debiutu naszego nowego nabytku - Dymitara Berbatova. Chętnie ujrzałbym Bułgara strzelającego gola Reinie... Ale absolutnie bezcenna, jest bezradna mina Stevena Gerrarda i rozpacz na cherubinkowym obliczu Torresa. To są bezcenne chwile. "Welcome to Premiership, Mr Torres" !

Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak oczekiwać na znakomity mecz. Nie mam ochoty oglądać dreszczowca, w którym do ostatniej chwili nie wiemy, kto wygra. Dość nerwów straciłem w poprzednich sezonach. Marzę o szybkim zdobyciu dwóch goli przez piłkarzy MU i spokojnym utrzymywaniu bezpiecznego prowadzenia. Ale oczywiście, to tylko marzenia. Jak będzie - zweryfikuje tylko i wyłącznie boisko, nie nasze przemyślenia i dywagacje.

Red Devils, do boju !!!


Re: PL: Liverpool - Manchester United (13.09.2008; 13.45) - michal85 - 12-09-2008 23:51

Trochę zabawne jest czytać post osoby, która z jednej strony wypowiada się w samych superlatywach o Andersonie, a krytykuje Rooney'a. Anglik wcale nie jest kompletnie bez formy, co zresztą udowodnił w Zagrzebiu, gdzie w drugiej połowie rozegrał kapitalną partię.Anderson tymczasem miał dobre ledwie 45 minut z Pompey. Z Zenitem grał bardzo słabiuteńko i to właśnie dzięki słabiej postawie w drugiej linii przegraliśmy z Ruskimi.

Ja bym zagrał jutro w środku pola z Carrickiem, Fletcherem oraz Scholsem. O sile gry ofensywnej powinni stanowić Rooney, Tevez oraz (niestety) Nani. O obronie nie ma się co wypowiadać, bo jej zestawienie jest pewne - Brown, Rio, Vida i Pat.


Re: PL: Liverpool - Manchester United (13.09.2008; 13.45) - Szymcio - 13-09-2008 10:44

Jeśli uważasz, że przez Andersona przegraliśmy mecz z Zenitem, to gratuluję poczucia humoru. Rooney w owym meczu przez 80 minut spacerował sobie i nic nie wynikało z jego podań, tudzież strzałów. Dopiero, gdy wziął się w garść, (już przy wyniku 1:2) to jego gra w końcu zaczęła przynosić korzyści drużynie.


Re: PL: Liverpool - Manchester United (13.09.2008; 13.45) - michal85 - 13-09-2008 11:04

Moim zdaniem przegraliśmy przez bierną postawę drugiej linii, która została zabiegana przez ruskich. To zresztą nie był jedyny słabiuteńki występ Brazylijczyka. Olimpiadę miał mocno, mocno przeciętną. Jedynie wyszło mu 45 minut w meczu z Pompey. Rooney zaś grał na pewno nie gorzej niż Andi na Fratton, a do tego ostatnio w reprezie Anglii zaprezentował się ze świetnej strony. Nie widzę więc żadnych podstaw, aby krytykować Wazzę, a przy tym niemal głosić pieśni pochwalne na cześć Andersona Wink


Re: PL: Liverpool - Manchester United (13.09.2008; 13.45) - matys - 13-09-2008 14:39

Naprawdę szkoda słów, na to co dzisiaj zaprezentowali. Czerwona dla Vidica, kontuzja Carricka, Anderson, Scholes zupełnie bez formy. Tragedia...