RE: LC: Manchester United - Manchester City (26.10.2016)
Każde zwycięstwo z City smakuje; pucharowe czy ligowe, jeden chuj. Spektakularne, po mękach - nie ważne. Awansowaliśmy, troszkę poprawiliśmy humory po ostatnim weekendzie. Za słodko nie jest, fakt faktem, cóż taka dola kibica United w ostatnich latach. Ale jesteśmy dalej, to się liczy.
Takie tam
Prostych, niewymuszonych błędów widzieliśmy od zawalenia. Coś niesamowitego.
Pressing w wielu fazach meczu wyglądał przekomicznie. Zespół w fazie defensywnej nie może funkcjonować jak należy jeśli sytuacja wygląda tak jak dzisiaj. Herrera, super chłopak, graty dla niego, atakuje niczym lew, raz po raz nękając graczy City, czy Caballero będących przy futbolówce. Świetnie. Niestety, pressing nie jest skonsolidowany, natarcie jednego piłkarza na przeciwnika, czy formacje rywala nie scali tej materii, potrzeba pomocy innych. Herrera/Pogba - reszta stoi. Herrera/Mata - reszta stoi. Sporo pracy przed nami. Swoją drogą ta sfera wygląda u nas od dawien dawna po prostu do dupy.
Herrera. Biło na odległość zdolnościami przywódczymi od hiszpana. Łączył formacje, podpowiadał, ustawiał, wywierał press, dawał sygnał do ataku. Pięknie, ładnie aczkolwiek trzeba szczerze, po trzeźwemu przyznać, że w wielu fragmentach czysto kopanych nic nie dawał, spóźniony, popełniał złe decyzje. Mowa głównie o pierwszej połowie. Pomijając te kwestie to nasz boss, czuć to coraz bardziej i mocniej.
Cud Rojo. Miał większy luz, aniżeli przy tego typu spotkaniach, rywal nie stosował zabójczego pressingu w okolicach naszej szesnastki. Nie zmienia to faktu, iż rozegrał mecz na pełnym spokoju, bez głupawek i warto zaznaczyć, że jego wygrana główka zapoczątkowała akcję bramkową.
De Gea bezrobotny, Valencia silny, Blind zagubiony, Shaw ociężały, troszkę wolnawy ( zdawało mnie się, iż kryjąc, ciągle był kilka kroków za daleko od Navasa ), Carrick na poziomie, Pogba słaby ( w drugiej więcej przestrzeni, kilka dotknięć zrobił, ale to jeszcze nie to ), Rashford bez pary, Mata widoczny, gol, zawiązywanie akcji, lecz stać go na więcej, Ibra do bramki totalne zero, potem o niebo lepiej.
Dobrze byłoby powiedzieć, że widzimy, iż tworzy się zespół. Nic z tych rzeczy. Przed zespołem i Mourinho wiele pracy. Świetne zachowanie Portugalczyka w kwestii przeprosin za niedzielny mecz. Cały czas trzymam za Jose kciuki i tak jak nie wyciągam daleko idących wniosków po porażkach, jak z Chelsea chociażby, tak nie mam zamiaru popadać w huraoptymizm po skasowaniu City z tego pucharu.
Karawana jedzie dalej.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-10-2016 23:35 przez Kwas.)
|