Wojtek3 napisał(a):To prawda, nikt nie zaczyna od 2,3 tys miesiecznie ( poza synami, córkami co pracują w firmach ojców / matek ale i też nie zawsze! )
Znam takich co dostali tyle na starcie i wcale nie pracują w stolicy. Mój kumpel, poszedł na staż do urzędu marszałkowskiego, po stażu zaproponowali mu pełen etat - na dzień dobry prawie 2,5 klocka już na ręke, drugi kumpel pracuje na Bogdance (kopalnia węgla na lubelszczyźnie), miał 3 miesięczny okres próbny teraz po niespełna roku ma 3 klocki na ręke i może w weekendy dorabiać (kolejne 200 zł za każdy dzień). Ale ogólnie rzecz biorąc coraz częściej mówi się o pokoleniu 1386, czyli najniższej stawce brutto jaką można zaproponować i jaką pracodawcy zazwyczaj oferują, chętnych nie zabraknie nigdy, nie przy obecnym bezrobociu, jak ktoś nie chce robić za takie pieniądze to znajdzie się 5 czy 10 innych, którzy śmiało tą robotę wezmą. Do szukania (i odnajdywania) roboty trzeba mieć i szczęści i kogoś kto ewentualnie by coś szepnął, ja póki co sam próbuję, bez smarowania komukolwiek dupska, choć powoli już zaczyna być to frustrujące i nie wiem ile wytrzymam z tym szukaniem 'na własną ręke'.