panopticum napisał(a):Ale mnie ciekawi, dlaczego jak rozjedziemy przeciwnika, okazuje się, że on był chujowy, a nie my zajebiści. :-D W drugą stronę to tak nie działa - jak nie idzie, to jesteśmy chujowi, nawet jeśli mamy po prostu pecha.
Jest taka szkoła motywacyjna opierająca się na dokładnie tychże założeniach: deprecjonowanie sukcesów, podkreślanie porażek. Tyle, że ona działa nie na każdego, a w dodatku: trzeba mieć z osobą motywowaną jakiś kontakt. Wątpię, że nasi piłkarze czytają redcafe.pl, więc można sobie dać z tym spokój.
Dokładnie Michał, ostatnio miałem taką podnietę przed naszymi meczami w okresie sierpniowo/wrześniowym.