ryszard napisał(a):Byłoby to tyle mniejsze, o ile większe byłoby strzelenie gola przez Jagielke (Vidic go krył przy rogu) - nic w naturze nie ginie.
Ale, z czym się chyba zgadzamy, większym zagrożeniem samym z siebie był Fellaini niż Jagielkę. Zatem przy zakładanym manewrze Ferga wcale zagrożenie nie pozostałoby takie same. Tutaj potrzebny jest, widzę dowód, który jak to dowód, potrzebuje opierać się na konkretnych założeniach.
---
Niech Fellaini będzie od Jagielki o połowę groźniejszy przy stałym fragmencie. Zatem przypiszę Belgowi wagę zagrożenia 3, a Jagielce 2.
Niech Vidić eliminuje 4 razy więcej zagrożenia niż Carrick. Przyjmuję, że Vidić eliminuje 80%, a Carrick 20%.
Zagrożenie, jakie miało miejsce: 3+2-3*20%-2*80%=2.8
Zagrożenie, jakie miało by miejsce przy zmianie krycia: 3+2-3*80%-2*20%=2.2
W drugim przypadku zagrożenie jest mniejsze.
Dyskusyjny może być sposób obliczania zagrożenia przy kryciu przez konkretnego zawodnika. Uważam, że mnożenie przez procent jest zdecydowanie bliższe sytuacji boiskowej niż np. odejmowanie stałej liczby, a jednocześnie na tyle proste, by to wytłumaczyć komukolwiek.
---
E:
ryszard napisał(a):który nie tylko wraca po 8 miesiącach rozłąki z grą o stawkę, ale również dał nam wszystkim dowód w meczu, o którym rozmawiamy, że jego obecność przy Belgu na wiele się nie zdała (poprzeczka Osmana) jeśli chodzi o możliwości, jakie prezentował Fellaini w tym, konkretnym dniu, na tle naszej drużyny.
1) Vidić po 8 miesiącach przerwy jest i tak lepiej główkującym zawodnikiem niż Carrick nawet w środku sezonu. Tak samo jak De Gea po półrocznej kontuzji broniłby lepiej niż Nani.
2) Tło drużyny stanowili poza Vidą tacy ludzie, jak Carrick, Evra czy Antoś. Krycie przy rzucie rożnym to sprawa praktycznie czysto indywidualna, gdzie pozostali zawodnicy nie mają nic do powiedzenia, a co jak co, Nema zdecydowanie wyróżniał się na plus.
E2: Wydaje mi się, że nie ma sensu dalej ciągnąć tego sporu.