Mam problem z oceną tego meczu, bo miał dwa oblicza, pierwsza połowa była wręcz koncertowa, a druga wręcz przeciwnie. Spodziewałem się że nawet z takim Fulham mogą stracić 1-2 gole prze jakieś głupie błędy i wygrają TYLKO jeśli atak odpali i będą w stanie sami wcisnąć 2-3 bramki, co też się stało. Cleverley dzielił i rządził środkiem pola, lustrzane odbicie Scholesa z najlepszych lat, widać niesamowity wpływ Ginger Boya i to, że Paul dawał mu korki ze strzałów z dystansu

nadal powinien to poprawiać, ale już zaczyna być przyzwoicie, co jest dla Toma wielkim krokiem na przód. Anderson zaczął obiecująco, a po kilkunastu min kicha, nabijał tylko bez sensu kilometry. Rafael zagrał fajny mecz i jeszcze do tego wcisnął bramę głową(!) Faktycznie w obronie parę razy dał ciała, ale dla niego to też początek i będzie lepiej.
Niektórzy zapominają że nie przygotowywał się do sezonu z resztą drużyny. Atak Kagawa – van Persie funkcjonował fajnie, chociaż dziś Samuraj nie ustrzegł się paru błędów i strat, Dembele dał mu kilka razy popalić, ale tu wyszła przewaga fizyczna. Reszta zespołu nie jest jeszcze zgrana z nowymi, ale dajmy im 2-3 tygodnie i będzie lepiej. To co zrobił RvP przy pierwszym golu było niesamowite, ale z drugiej strony to był własnie typowy van Persie i dla takich goli Ferguson go sprowadził, chirurgiczna precyzja przy strzale z trudnej sytuacji i obrońcą na plecach, a wyglądało to tak jakby nawet zbytnio się nie spocił! Nie wiem jak wy, ale ja
WYSKOCZYŁEM Z KAPCI! Gość potrafi wykańczać nawet takie podania/dośrodkowania, a myślę że żaden z pozostałych napastników w drużynie nie dałby rady przerobić takiej piły na gola (przynajmniej na obecną chwilę) Niestety druga połowa to zbyt lajtowe podejście i oddanie inicjatywy rywalowi, głupi błąd i utracili kontrolę nad meczem, przez co nerwówka trwała do samego końca.