COC: Manchester United 2-1 Newcastle United (26.09.2012)

[Foster]

Jakoś tak mało o tym meczu zostało napisane...

Najważniejszy był chyba powrót do pierwszego składu Fletchera. Przyznam szczerze, że już przestawałem wierzyć, że Szkot wróci do gry, jednak zapomniałem, że to jest Fletch! Świetnie było go znów ujrzeć wychodzącego w pierwszym składzie i to jeszcze jako kapitana. Widać, że z formą nie jest najgorzej. Przeciwnik wprawdzie nie najsilniejszy, jednak było widać, że pamięta o co chodzi i robił to dobrze.
Największym zaskoczeniem była bardzo dobra postawa Andersona. Brazylijczyk w końcu zagrał tak jakbym sobie tego życzył (pewnie nie tylko ja). Dynamicznie, przebojowo, dokładnie (!), z polotem. Fajnie się go ogląda w takiej dyspozycji, gdyby tylko tak utrzymał taką formę...
Cieszy pierwsza bramka Toma, widać było ile ona dla niego znaczyła. Chłopak trochę sytuacji zepsuł i teraz z pewnością będzie do nich podchodził z większym spokojem.

Jeśli chodzi o młodych to najlepszy Michael Keane. Widać w nim spory potencjał. Owszem, błędów się nie ustrzegł, jednak musiał nadrabiać po błędach Vermilja, a także asekurować Wootona, który zagrał gorzej niż Michael. Myślę, że odpowiednią nagroda dla chłopaka byłoby gdyby w meczu z Kogutami usiadł na ławce rezerwowych.

Fajnie, że awansowali. Gra była całkiem fajna. Szkoda, że trafiliśmy na Chelsea, ale spodziewam się, że zarówno my jak i oni nie puścimy do boju pierwszego garnituru, tym bardziej, że parę dni wcześniej będziemy z nimi grali w lidze.