Mecz bez historii... średni występ United. Kanonierzy grali na poziomie Wigan, a myśmy się z nimi męczyli. Wyglądało to trochę tak jakbyśmy chcieli wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Koniec końców zdobyliśmy trzy punkty i to jest najważniejsze. Szkoda tej straconej bramki w ostatniej akcji, no ale cóż... w tym sezonie mecz na zero z tyłu równa się z cudem.
De Gea praktycznie bezrobotny, miał jedną okazję w które się wykazał. Przy bramce był bez szans.
Rafacio na optymalnym poziomie, parę mniejszych błędów. Rio i Evans bardzo dobrze. Evra też ładne, poza jedną sytuacją w pierwszej połowie. Fajnie, że Pat sobie strzelił.
Carrick zdecydowanie za dużo niedokładnych zagrań, ogólnie rzecz biorąc nie zagrał najlepiej. Cleverley po raz kolejny tak bez wyrazu, dużo nie brakowało a dostałby czerwoną. Valencia dopiero na kilkanaście minut przed zejściem jakby wszedł w mecz, Young strasznie irytował i dziwię się, że wytrwał do końca.
Rooney ładnie, szkoda tego zmarnowanego karnego, ale później za to orał wzdłuż całego boiska. Persie to klasa sama w sobie, szkoda tylko jednej znakomitej okazji.
Hubercik napisał(a):Najlepsze, że jak na prawonożnego gościa to świetne piłki daje także z lewej nogi i to daje mu dużą przewagę nad resztą naszych środkowych obrońców.
Przewagę nad innymi daje mu to, że gra naprawdę dobrze, a co najważniejsze równo.
A i byłbym zapomniał, Anderson do pierwszego składu. Chłopak w tym sezonie robi wszystko by w końcu wywalczyć sobie na stałe miejsce w pierwszej "11".