RedLucas
Problem "diamencie" jest taki, że Cleverley i Anderson w tym ustawieniu grają blisko bocznej linii boiska. I co widać było w każdym kolejnym spotkaniu taki stan rzeczy im nie leży. Non stop uciekają do środka i szukają tego w czym są najlepsi.
Z Barceloną bym uważał, bo nie nazwałbym ich ustawienia "diamentem". Oni mają coś zupełnie innego, a do tego jeszcze ten Messi, który biega tam gdzie chce.
RedLucas napisał(a):No i? Nie wiem, może mam chore wyobrażenie o tym systemie, ale IMO to w nim CMy, jak Clev czy Andi wcale nie mają schodzić do skrzydeł. To jest rola raz jednego, raz drugiego napastnika, a oni operują w środku.
Zdanie klucz. Powinno być tak jak opisujesz - wtedy być może miałoby to sens, jednak jest zupełnie inaczej. Tom i Anderson ustawiani prawie że na skrzydle, a 2 napastników i cofnięty Rooney w środku. Nic dziwnego, że potem nie ma komu grać...
Cepilek napisał(a):4-4-1-1 od 4-2-3-1 niczym sie nie różni
Bullshit. Pierwsze to przykład tego co gramy z Rooney'em jak cofniętym napastnikiem. Czyli delikatna modyfikacja 4-4-2. Drugie ustawienie to system, którym gra niemal cała elita z Europy. Z typowym ofensywnym pomocnikiem (np. Ozil, Oscar, Cazorla) i dwoma skrzydłowymi. Z tym, że jedni grają typowymi skrzydłowymi (Real Madryt dla przykładu), a drudzy jak Chelsea z Hazardem i Matą, którzy ciągle są w ruchu i nie trzymają się sztywno swojej pozycji.
Hubercik napisał(a):To jest w zasadzie kluczowe. Akurat jak mamy i Robina i Rooneya to zamiast grać dwójką napastników, żeby oni mogli grać obok siebie to zaczyna się kombinowanie.
To nie jest kombinowanie, tylko szukanie sposobu na zespoły, które grają trójką zawodników w środku. Nawet jak będziemy mieli dwóch bardzo dobrych środkowych pomocników to i tak nie dadzą rady, w przypadku gdy przyjdzie im grać przeciwko trzem bardzo dobrym pomocnikom.