(18-12-2012 11:19)sebos_krk napisał(a): Nasza gra w tym sezonie tak bardzo jest zależna od przedmeczowej motywacji, że kiedy przychodzi do spotkania z rywalem z niższej półki to trzeba szukać w przeszłości. Może fani Swansea też cieszyli się po golu dla City, a może kiedyś spalili nam budynek klubowy, zabili sprzątaczkę, cokolwiek...
Na te rozgrywki mamy zatem takie oto scenariusze:
-rywal na którego jesteśmy zmotywowani, najczęściej potęga ligi, odwieczny przeciwnik, ewentualnie klub, któremu mamy coś do udowodnienia: zaczynamy dobrze, dobrze też kończymy, choć zdarza się, że przy większej przewadze głowy piłkarzy przestają grać (patrz chociażby ostatni mecz). Rzadkość...
-rywal na którego wychodzimy pewni zwycięstwa, bez żadnej motywacji: tracimy pierwsi gola/gole co wzbudza w zespole lęk przed porażką. Niczym po dotknięciu czarodziejskiej różdżki zaczynamy zapieprzać na pełnych obrotach niszcząc przeciwnika - udaje się wygrać. Większość spotkań w tym sezonie PL i LM.
-rywal na którego wychodzimy pewni zwycięstwa, bez żadnej motywacji: budzimy się z ręką w nocniku, ale tym razem Totki, Norwich czy CFR Transylwania jakimś cudem przetrzymują nasze napory i mamy zero po stronie zysków.
Ty razem wyłamaliśmy się poza typowy scenariusz. Myślę, że drużyna w porządku podeszła do spotkania, nie zawsze można wygrać. W sumie to nie jestem szczególnie zawiedziony wynikiem. Gospodarze postawili trudne warunki, remis ze wskazaniem dla United, ale nie można go uznać za szczególnie niesprawiedliwy. Cieszy kolejny gol ze stałego fragmentu, martwi słabszy dzień kilku kluczowych piłkarzy.
W drugiej połowie przycisnęliśmy, były okazje, zabrakło po prostu szczęścia. Mecz dla postronnego widza naprawdę ciekawy.
Cytat:Złorzeczono tutaj na Giggsa - wczoraj dał, nie zawaham się tego powiedzieć, świetną wręcz zmianę. Koleś złapie formę i jeszcze się nam przyda przez najbliższe 2 lata.
Ja się beznadziejną formą Ryana w ogóle nie przejmowałem. On już raczej w podstawie wymiatać nie będzie, ale na końcówki, gdzie trzeba coś jeszcze ugrać będzie jak znalazł. Zrobić różnicę wciąż potrafi, na podmęczonego rywala się zawsze przyda. Poza tym ławka rezerwowych z Giggsem czy Scholesem będzie robić wrażenie nawet w czasie sławetnego już wyjazdu do Madrytu. To są udzie, którzy wchodząc z ławki robią zamieszanie w głowach rywali. Liczę, że nasi weterani jeszcze jakiś bardzo ważny mecz nam wygrają