Myślałem, że po słabym meczu z Newcastle w naszym wykonaniu dzisiaj nasi piłkarze się ogarną i pokażą lepszy futbol, ale się pomyliłem. O ile jeszcze 1 połowa była w miarę dobra dla nas, o tyle 2 to już porażka. Mamy szczęście, że dzisiaj w WBA nie miał kto strzelić bramki, że ich strzały zatrzymywały się na naszych obrońcach( tutaj należą się pochwały dla naszej defensywy

). Dziwnie się patrzyło, jak goście nas w drugiej połowie zdominowali, zamykali na naszej połowie, jak byliśmy "rozwaleni" taktycznie na boisku. Dużo pracy przed nami.
Kagawa mnie osobiście się dzisiaj podobał. Jak na pierwszy mecz po tak długiej kontuzji. Widać, że dobrze rozumie się z Cleverley'em, obaj chcą grać krótko, na klepy, nieszablonowo.
Valencia znów nic specjalnego. Gość zaczyna mnie frustrować. Od czasu powrotu po kontuzji nie prezentuje się dobrze. Kiedy biegnie już tym lewym skrzydłem wzdłuż linii bocznej, aż się prosi, aby podał piłkę na 5 metr lub wycofał ją do kolegi stojącego na 11 metrze, a on biegnie, biegnie, dolatuje do linii końcowej i... stoi i myśli. Tak nie może być.
Robin wszedł i od razu było widać, kto tu robi różnicę. Klasa sama w sobie.