Porównując sobotnie spotkanie z Soton do tego przeciwko Sociedad, różnica jest wręcz kolosalna. Wreszcie jestem generalnie zadowolony po meczu, który akurat wczoraj był lepszy niż wynik. Moyes zareagował odpowiednio i wystawił inną/inaczej usposobioną drużynę niż w ostatnich meczach ligowych. To dobry kierunek i mam nadzieję, że Moyes nie planuje grać tak jedynie w Europie, bo może z powodzeniem przenieść ten styl do Premier Leauge. Rooney często gościł na własnej połowie, dużo biegał i od razu wyglądało to inaczej. Kagawa nawet schodzący z lewej i nawet bez ogrania, po prostu nadawał grze United nowy wymiar, aż przyjemnie było to oglądać po tym rąbaniu drewna w ostatnim czasie. To naprawdę daje do myślenia, gdyby chłopak nabrał rytmu meczowego to rozpieralałby system... Kontynuując wątek doboru zawodników pierwszej 11stki: kiedy podano składy, na polskich serwisach był jeden wielki płacz, że Giggs wychodzi w podstawie, a tymczasem nasz weteran przebiegł 10.3km w ciągu 90min, wykonał 57/66 (86%) podań i stworzył 4 okazje do zdobycia bramki, a gdyby nie straty przed polem karnym walczyłby pewnie o miano MOTM. Fajny mecz Walijczyka, miał udział w większości akcji ofensywnych, a jak się rozpędzał i brał 2 - 3 rywali, a kolejny musiał ratować się faulem to serce rosło. Obrona również dzisiaj bardzo dobrze, Evans i Jones fajnie współpracują, świetnie się uzupełniają i czyszczą wszystko. Evra natomiast znowu puścił pawia na murawę
, (to już zaczyna być normą) ale poza tym był bardzo dobrze dysponowany i nie dawał się objeżdżać, tylko Rafael w sumie słabo, o dziwo jak wszedł Smalling to prawa strona obrony zaczęła jakoś wyglądać... Rafael musi się ogarnąć, bo na razie daleko mu do formy z poprzedniego sezonu. Niestety Chicharito wyglądał dzisiaj nie najlepiej, biegał, starał się, ale wyglądał trochę jakby z innej bajki... Podsumowując trzeba mieć nadzieję, że Moyes będzie trzymał się tego kierunku, wielki plus dla niego, że pod koniec nie nakazał murować bramki, ale po zejściu Chicharito wrzucił Rooneya na szpicę, Kagawę do środka (wreszcie!), nieograniczona do defensywy drużyna mogła wbić gwoździa Hiszpanom, co się nie udało, ale przynajmniej nie stracili kontroli do ostatniego gwizdka.