RE: PL: Manchester United 3-2 Stoke City (26.10.2013)
Cieszyłem się po bramkach, ale jakoś po meczu nie potrafię. Nie potrafię, bo przez 80 minut nie dało się patrzeć na to co graliśmy, nie dało. Zresztą trudno to nazwać grą, to w większości było stanie w miejscu, zero ruchu. Moyes dokonał dobrych zmian, bo spierdolił wyjściową jedenastkę. My nie umiemy grać środkiem, nie będziemy grać tiki-taki, a na pewno dopóki będziemy grać Rooneyem i Persim z przodu. A mimo to wychodzimy bez lewoskrzydłowego i ze Smallingiem na prawej, plus jeszcze tragiczny Nani, nic mu nie wychodziło dzisiaj i okazuje się, że my tak naprawdę nie mieliśmy skrzydeł. Zresztą w 70 minucie to żal było patrzeć na nas, nie chce się nawet zastanawiać co byłoby gdyby nie wpadł ten gol Rooneya.
Ja to w ogóle jestem niesamowicie rozczarowany, aż nie potrafię uwierzyć, że tak się czuję mimo zwycięstwa. Nic nie prognozuje dobrze w tym zespole, Clev bez rewelacji, Carricka nie da się poznać, obrona cały czas niepewnie (chociaż tutaj to zawsze było tak, że mocniejszy fizycznie przeciwnik przestawiał nas jak chciał). Robin kompletnie niewidoczny, nie mogę patrzeć na to jak dubluje się pozycjami z Rooneyem, obaj schowani za obrońcami. Ech, za tydzień wyjazd do Londynu, a ja już dzisiaj mam pełne gacie kupy.
"Saha looks lively, Rooney is always a danger, Giggs is evergreen, and Scholes is linking it all up... Chelsea? Who are they?"
|