PL: Manchester United 0-1 Everton (4.12.2013)

[Silvan]

4 grudnia - data do zapisania - United jeszcze przed nowym rokiem traci szansę na obronę mistrzostwa Anglii... Everton nie wygrał na Old Trafford od 21 lat, a ja od bardzo dawna nie widziałem meczu United który frustrował by mnie tak mocno. Ciężko napisać coś trzymającego się kupy na gorąco po meczu, może i był to nie najgorszy występ pod wodzą Moyesa, bo zabrakło głównie wykończenia, ale to własnie na niego spada odpowiedzialność za wynik. Na prawdę nie wiem co nim kierowało, żeby zastępować Rafaela na prawej obronie Valencią. Pod koniec meczu sunęły śmiałe akcje Evertonu po tej stronie boiska i jedna z nich okazała się decydująca. Na prawą powinien zejść Smalling, który świetnie sobie tam radził w ostatnich tygodniach. Okrutnie wnerwiał mnie w tym meczu również Fellaini, dawniej żółwimi ruchami irytował mnie Berbatov, ale Kudłacz bije go na głowę... Rusza się jak much w smole, nie wychodzi po piłkę do obrońców, a do akcji ofensywnych podłącza się nawet rzadziej niż Carrick, jeszcze te kilkumetrowe podania z dupy do obstawionego kolegi z zespołu, po których niejednokrotnie robiło się nerwowo. To nie jest żadna alternatywa dla Carrasa, na chwilę obecną to w ogóle nie jest żadna alternatywa! Co do ofensywy to jeden słabszy mecz Rooneya i w zasadzie cały atak LEŻY, ale jak Welbeck mógł nie strzelić głową z 3 metrów to wie chyba tylko on sam... piłka w górze spada mu wolno na łeb, nikt go nie kryje, bramkarz na ziemi a ten ładuje w poprzeczkę... brak słów...