PL: Manchester United 0-1 Everton (4.12.2013)

[Lukas]

Proces asymilacji trwa.
Miałem możliwość obejrzenia tylko drugiej połowy, więc do niej będę się odnosił.
Nie było to takie złe 45 minut w naszym wykonaniu. Prowadziliśmy grę: byliśmy częściej przy piłce, stwarzaliśmy więcej sytuacji aczkolwiek po raz kolejny zabrakło tego co jest najważniejsze, czyli skuteczności. Nadal mam wrażenie, że dochodząc do pola karnego piłka krąży, między naszymi, ale nie ma takiego czystego otwierającego drogę do bramki, podania. Generalnie nie było dyrygenta do kierowania grą- może i Roo się starał, ale jak schodzi do środka to nie ma kto grać z przodu. Welbeck pod formą, Kagawa nie zachwyca jak gra na skrzydle... Brakowało prawdziwego napadziora (Robina) i kogoś od mądrego prowadzenia gry (Carricka). Generalnie gracze jakoś tacy mało wyraziści. A zmiany? wejście Naniego i Januzaja uzasadnione, ale Welbeck powinien zejść wcześniej i dać szansę dla Groszka.

Everton? Dobrze zorganizowany w obronie (świetny mecz Howarda), grający wysoko, agresywnie no i nieustępliwy do końca. Bramka obciąża Valencię. Z resztą po raz kolejny tracimy bramkę pod koniec spotkania. Coś co przez ostatnie lata było naszą bronią w tym sezonie jest naszą bolączką.

12 punktów straty do lidera - trochę słabo.
Po raz kolejny przekonujemy się, że jest to trudny sezon. Wyglądało to źle, później już lepiej a teraz znowu średnio. Moyes się uczy, gracze się uczą i musi być to okupione stratami w punktach, ale już najwyższy czas się ogarnąć i ruszyć z kopyta do przodu.