Zgodzę się tylko z ostatnimi dwoma akapitami. No i z nagłówkiem oczywiście
Po pierwsze to "balansowanie na linii spalonego" to było ciągle, nagminnie. A najlepsze jest to, że...no nawet nie wiem jak to ująć. Chodzi o to, że nie graliśmy żadnych prostopadłych piłek, żadnych piłek za obrońców, a nasi ofensywni zawodnicy i tak byli przyklejeni do obrońców.
Dwa to trudno nazwać te nasze wrzutki schematem. Najlepszy przykład: Young chyba ze 4 razy zamykał akcje, zagrywał wzdłuż bramki i...nic, bo tam nikogo nie było - jeden zawodnik to maks. Żeby wykorzystywać takie wrzutki to pomocnicy muszą wchodzić w pole karne, ktoś na krótszy słupek, ktoś musi zostawać na ok. 11 metrze itp itd. U nas nie ma żadnych schematów. To jest chaos.