RE: PL: Manchester United 4-2 Manchester City (12.04.2015)
Widzę, że Under stosuje podwójne standardy. Valencia choćby nie wiem jak dobrze zagrał to i tak zawsze musi zostać skrytykowany, z kolei Rooney jak źle by nie zagrał zawsze musi zostać obroniony, że to że tamto... W przypadku Ekwadorczyka zwracamy uwagę, że na przeciw gra tylko Milner (choć tak po prawdzie to na lewym skrzydle w City grał Silva) ale w przypadku Anglika nie patrzymy już na to, że nie radził sobie z będącym w słabej formie Kompanym czy Mangalą, który ciągle popełnia proste błędy... Wróćmy jednak do rzeczy.
Bardzo dobre spotkanie. Naprawdę przyjemnie oglądało się poczynania naszych Diabłów, szczególności w drugiej połowie. Owszem, początek był nerwowy i nasza gra nie wygląda najlepiej, jednak później było już wszystko tak jak należy. City rzuciło się na początku, bo chcieli dobrze zacząć - to im się udało, jednak na długo sił i umiejętności im nie wystarczyło.
Podoba mi się nasza gra. W końcu oglądając United, mamy przyjemność oglądania naprawdę fajnej piłki. A co najbardziej mi się chyba w tym wszystkim podoba, to pressing - wysoki i skuteczny. Szczególnie w drugiej połowie było kilka takich akcji, gdzie bardzo wysoko atakowaliśmy City i zaraz piłka była nasza. Do tego wszystkiego dochodzi także bardzo dobra gra w defensywie. Oczywiście w pierwszych minutach było słabo, ale to wszyscy grali słabo, a nie tylko ludzie z defensywy. Jednak później już było bardzo dobrze. Szczególnie w drugiej połowie, gdzie do momentu w którym zszedł Carrick, City nie miało żadnej sytuacji! A niby takich słabych zawodników w defensywie...
Jeśli chodzi o poszczególnych zawodników, to największe słowa uznania dla Younga, Fellainiego i Valencii. Ta trójka była zdecydowanie najlepsza w tym spotkaniu. Ashley znów przypomina skrzydłowego, którego bała się cała Anglia i nie tylko. Afro z każdym kolejnym spotkania udowadnia mi jak bardzo się w stosunku do niego pomyliłem. W życiu bym nie przypuszczał, że będziemy mieli z niego tyle pożytku. Wczoraj Yaya z przerażeniem spoglądał w stronę naszego Belga. Z kolei Antek z każdym miesiącem czuje się coraz lepiej na pozycji prawego obrońcy i co najlepsze, swoją dobrą dyspozycję potwierdza w takim spotkaniu! Nie przypadkowo zaczynam od pochwał dla wyżej wymienionej trójki - przed sezonem, sporo osób (w tym ja) chciało sprzedać tych trzech piłkarzy, a dzisiaj ciężko wyobrazić sobie United bez tych trzech panów. To idealny przykład, że w piłce w ciągu zaledwie paru miesięcy wszystko może się zmienić o 180 stopni.
Kogo jeszcze należy pochwalić? Mnie podobał się Carrick. Nie rozumiem za bardzo zarzutów, że Anglik popełnił błąd przy bramce dla City. On nie było odpowiedzialny za krycie Silvy i go w ogóle nie widział, więc nie miał szans by zatrzymać Hiszpana. Michael w tym spotkaniu zaliczył kilka bardzo ważnych przechwytów/bloków/odbiorów (m.in. zablokował strzała Toure w polu karnym), a do tego bardzo dobrze i spokojnie rozgrywał piłkę z głębi pola. W skrócie - typowy Michael Carrick. Mam tylko nadzieję, że jego kontuzja nie jest zbyt poważna i w weekend będzie dostępny. Mata i Herrera również zasługują na pochwały. Może nie błyszczeli tak jak ostatnio, ale rozegrali naprawdę dobre spotkania i ładnie napędzali nasze akcje.
Pochwalić należy także Jonesa i Smallinga, którzy po ciężkim początku, wzięli się w garść i grali bardzo dobrze. Jak pisałem wcześniej, na początku spotkania wszyscy grali źle, więc nie ma co przesadnie krytykować stoperów. Najważniejsze jest to, że później zaczęli grać na wysokim poziomie i nie pozwalali na wiele swoim rywalom. Pochwały, pochwałami, ale kolejny minus przy Smalling trzeba zanotować. Chris zaspał przy drugiej bramce Aguerro. Na szczęście wtedy już i tak było po wszystkim.
Kto zwiódł? Myślę, że troszkę Blind (szczególnie w pierwszej połowie) no i przede wszystkim Rooney, który bez dwóch zdań był najsłabszym ogniwem naszego zespołu. Anglik kompletnie nie radził sobie ze stoperami City, którzy nie dali mu pograć. Zaliczył co prawda asystę, ale tak naprawdę to on tę sytuację spieprzył... za długo zwlekał z podaniem do Maty, przez co Juan znalazł się na spalonym. Na nasze szczęście, sędzia na chwile się zdrzemnął. I wbrew temu co niektórzy tutaj twierdzą, kolejny raz się potwierdziło, że United potrafi grać bez Rooney'a i nie jest prawda, że jak Wayne gra dobrze to United też.
Długo to wszystko trwało, ale w końcu nasza gra się zazębiła, większość trybików zaskoczyło i mamy United, które pewnie kroczy do Europy.
<ONE CLUB> <MANCHESTER UNITED> <ONE LOVE>
Mój Blog: Pod presją czasu
|