To ja też coś maznę od siebie. Po pierwsze, jestem pewny, że większość forum po obejrzeniu tego sezonu wołałaby o wywalenie LVG, gdyby ten gość nie nazywał się właśnie Louis van Gaal. Nie powiem, że mi nie przeszłaby ta myśl przez głowę, choć jednak chyba byłbym za daniem temu menago kolejnej szansy. W chwili obecnej, jako że jest to LVG nikt nawet nie przebąkuje o wywaleniu Holendra mimo tak wielu narzekań. Ot, taka mała dygresja na początek.
Co do samego sezonu. Wiele zostało powiedziane. Więc postaram się nie powielać. Część z Was pisze, że te ciągłe eksperymenty LVG z ustawieniem to minus. Dla mnie to ogromny plus. U Moyesa właśnie najbardziej wkurwiało mnie to, że nie próbuje niczego nowego. Trzeba też pamiętać, że próbowanie czegoś nowego wiąże się z ryzykiem. I jestem przekonany, że LVG miałby te parę pkt więcej, gdyby nie kombinował. Niemniej dzięki temu, że próbował wydaje mi się, że teraz ma pełny pogląd na to, jakiego ustawienia kategorycznie nie ruszać, a i 2, max 3 taktyki wyklarowały się w jego głowie. Na pewno w przyszłym sezonie będzie jeszcze parę prób, ale na pewno dużo, dużo mniej.
Zgodzę się, że ten sezon to kosmiczna sinusoida. Potrafiliśmy grać wybitnie, co od dawna nie było dane nam oglądać, ale potrafiliśmy też grać takie gówno, że nie dało się na to patrzeć i tylko ogromna miłość do tego klubu i wiara w niego nie pozwalała mi wyłączyć transmisji. Do szewskiej pasji doprowadza mnie to, że przez cały sezon LVG ani razu nie pokazał, że umie rozwiązać największy problem tego zespołu, czyli Roo i RVP w pierwszym składzie. Człowiek chciałby wierzyć w cud, że nagle w wakacje do Lujiego dotrze, że Roo w środku pomocy to katastrofa i więcej go tam nie zobaczę, ale niestety to raczej marzenia. O to mam chyba największy żal do LVG, bo strasznie napaliłem się na to, że ten słynny gość z jajami bez problemu posadzi jednego z nich i zespół będzie najważniejszy. Nic z tych rzeczy, ciągle Roo, RVP > klub.
Mniej mnie denerwuje nawet marnotrawstwo ADM, co też jest komedią. Naprawdę nie jestem w stanie pojąć jakim cudem Luji się nie kapnął, że jak Argentino gwałcił na wejściu w United to grał w środku pomocy, a jak ssał chuja, to grał na skrzydle. Czy to kurwa naprawdę jest takie trudne? Liczę, że również to czym prędzej dotrze do niego.
Jeszcze co do plusów, to wspomniany pressing i o niego lepsze operowanie piłką. Często kopiemy się w czoło, mimo że mamy piłkę. Ale posiadanie piłki to fundament pod to, żeby grać efektownie i efektywnie z przodu. Oczekuję też poprawy w bronieniu, jako zespół, bo to wciąż średnio wygląda.
Nie wiem, czy o czymś zapomniałem, czy nie. Mam nadzieję, że nie
Teraz jeszcze tylko krótko o grajkach.
Carrick - król. DDG wyjął w pojedynkę masę punktów. W najlepszej trójce umieściłbym jeszcze Herrerę, który szczerze mówiąc nie myślałem, że może mieć tak kozacki pierwszy sezon na Wyspach. Świetny grajcar o charakterystyce, jaką potrzebowaliśmy. Do tego świetny charakter, nie da się go nie kochać
Tuż za nimi na pewno Smoła, wokół którego należy budować obronę oraz Young, którego nie wiem jak określić. Po prostu był przynajmniej dobry
Na plus ofc też Mata, Jones, Antek. No i na pewno trzeba tu umieścić Fellsa, którego stylu gry nie kocham i mi się taka gra nie podoba, to jednak dał wiele pkt.
No i minusy. Falcao, ADM, nie ma co się rozwodzić już nad tym. No i Rooney. Parodia, nie? Jakby zliczyć ich wartość rynkową plus gażę, to by ładna sumka wyszła. A tu od nich należy zaczynać minusy tego sezonu. Roo w środku tragiczny, w ataku trochę lepszy, ale to pod żadnym pozorem nie jest world class. Na szpicy to już bym wolał RVP.
Reszta przeplatała raczej słabsze mecze, z lepszymi. Szkoda, że Rojo tak mało pograł, więc ciężko go ocenić. Blind na lewej mega, w środku przeciętny. Shaw pod koniec sezonu się rozpędzał, ale co chwile blokowała go kontuzja. No i chyba tyle. O wizjach na przyszły sezon w innym temacie, innym razem. Może kogoś nie załamie objętość posta