Taki mecz zdarza się raz w sezonie. Mecz w którym każdy odbiór piłki, każda walka o nią powoduje wrzawę na stadionie, każde dobre zagranie powoduje ogłuszający doping, a u mnie ciarki na plecach. Może to i były szachy, ale ja się na tym meczu nie nudziłem
Nie chcę skupiać się na indywidualnych ocenach. Chce tylko napisać kilka słów o naszej grze. Kontrolowaliśmy mecz, kompletnie zdominowaliśmy posiadanie piłki. Na nic nie pozwoliliśmy City w ofensywie. Do tego stworzyliśmy sobie ze dwie dobre sytuacje. Wydawałoby się, że z liderem tabeli, z drużyną, która w ostatnich dwóch meczach w lidze strzeliła 11 bramek to jest dobry rezultat. Ja natomiast patrząc na De Geę, Smallinga z Jonesem, Morgana z Bastianem, Matę i Martiala (szczególnie tego ostatniego) nie mogę oprzeć się wrażeniu, że potencjał tego zespołu jest marnowany. Gramy zbyt defensywnie, atakujemy zbyt małą ilością zawodników - tak naprawdę tylko Rooney jest z przodu, w polu karnym. Wygląda to jak gra Chelsea tylko z lepszymi wykonawcami. Piłkę przejmuje Jones, jest szansa na kontre, a tu wszyscy zamiast ruszyć na bramkę City to cofają się i ustawiają na swoich pozycjach - akcja zostaje zatrzymana, piłka wraca do naszych obrońców. Nie bez powodu Rooney jest poza grą, nie wraca się głębiej po piłkę - gdyby jeszcze on się wracał to z przodu nie zostałby już nikt.
Taktyka Luja póki co pozwala nam mieć nadzieję nawet na mistrzostwo. Natomiast ja uważam, że gdyby ten zespół prowadził ktoś kto potrafiłby, CHCIAŁBY wykorzystać potencjał ofensywny takich zawodników jak Martial, Mata, Herrera to ten zespół mógłby grać taką piłkę jaką wymagają od United kibice i zapewne bylibyśmy teraz wyżej w tabeli, z lepszym dorobkiem punktowym.