Czytałem gdzieś chwytliwy nagłówek o tym remisie "City nie chciało wygrać, United nie potrafili". I mam ambiwalentne odczucia co do tego zdania. Bo z jednej strony City z takimi gwiazdami powinno przynajmniej stworzyć kilka groźnych sytuacji. A tu ani Bony ani De Bruyne czy Sterling nie potrafili zrobić nic po czym powiedziałbym "wow". Wielkie brawa dla bloku defensywnego. Nawet Rojo, który w ostatnim meczu wyglądał tak sobie o ile nie powiedzieć słabo zagrał naprawdę fajnie. Tylko mam pewne problemy jak ocenić to co było wyżej. Posiadaliśmy sporo czasu piłkę, ale ilość strat i niedokładności pozostawia duży niesmak. Także poziom zaangażowania był taki.. nijaki? Atak to nadal nieporadny Roo, chociaż pod koniec zaliczył dwie dobre akcje w obronie (tak, wiem, że to nie jest zadanie napastnika, ale jak się nie ma co się lubi..
). Martial jak zawsze najbardziej żywy. Jakby też nie patrzeć poprzeczka Lingaarda czy okazja Herrery mogły dać nam wymarzone 3 punkty. Pytanie tylko czy takiej gry oczekujemy w tak prestiżowym meczu. Moim zdaniem, nie.