Zgadzam się.
Nie jestem z pewnością za nerwowymi ruchami. Nie jestem za tym, abyśmy chwytali się brzytwy bo toniemy niczym Liverpool przed laty.
Wprost przeciwnie. Jestem za spokojnym odbudowywaniem potęgi zaczynając od reorganizacji klubu od góry. Mając na uwadze fakt, że w obecnych czasach managerowie nie pracują w klubach dłużej niż jakieś 3-4 lata, zacząłbym od dyrektora sportowego. A w zasadzie - zacząłbym od ustalenia filozofii (wiem, są tacy, dla których sam ten termin powoduje nerwicę

) klubu. Chodzi o jakiś długofalowy plan, którego byśmy konsekwentnie się trzymali. Tzn. jeśli chcemy grać techniczną piłkę, dawać szanse młodym, to kupujemy zawodników predysponowanych do takiej gry i szukamy managerów, który odpowiadają takiemu profilowi itd. itd. Owoce niekoniecznie będziemy zbierać za 10-15 lat, a możemy dużo wcześniej. Ile potrzebował Tottenham na to, żeby zbudować fajną ekipę? Wcale niewiele.
Ferguson to był człowiek instytucja. Możemy szukać i 30 lat godnego następcy, a możemy spróbować się dostosować do obecnej realiów i nieco zmienić sposób w jakim ten klub jest zarządzany.