No tośmy pomarzyli, co?
Byłoby bardzo fajnie i, gdyby było widać takie podejście klubu do sprawy, to walka o top4 nie byłaby tak bolesna jak jest teraz.
Prawda jest jednak taka, że trzy lata posuchy, jakiej nie uświadczyliśmy od hohoho, to zwłaszcza w obecnie galopującym futbolu bardzo długo, a kolejne sezony będą oznaczać wieczność. Sportowo na razie łatamy taki wizerunek klubu hajsem, który mamy z tournee po dzikich krajach (USA czy Australia piłkarsko takie są) oraz z Adidasa. Tylko że ten sam Adidas bodaj Realowi zapłacił już więcej niż nam, innym klubom gaże od sponsorów też wzrastają, takie City robi się coraz bardziej popularne po różnych Chinach czy Japoniach (nawet w Europie łaska "fanów piłki nożnej" na pstrym koniu jeździ, a co dopiero na Wschodzie), a to tam generowane są masakryczne zyski ze sprzedaży koszulek itp. Do tego dochodzą nagrody za Ligę Mistrzów czy dobre lokaty w EPL. Stworzoną, powiększającą się wyrwę trudno będzie zniwelować przez długi czas. Tak zapewne rozumują włodarze klubu. Nie wiem, czy mają rację, bardzo możliwe, że nie, ale wielkie biznesmeny, Hamerykańce nierozróżniający futbolu od eggballu nie zaryzykują strategii długofalowej czy szukania nowego Ferga, ale znów sypną forsą i ściągną Józka, który gwarantuje, że coś na szybko będzie dobrze. Znów ucierpi tożsamość i dobre imię klubu wśród kibiców lepszego sortu
ale wyniki (chwilowo) i sprzedaż koszulek będą się zgadzać, bo przekupimy jakiegoś Cavaniego, który nas potraktuje bardziej jako przedsionek kopania w MLSie czy innych Indiach niż poważne wyzwanie sportowe. A jak Mourinho już zdąży skłócić się z piłkarzami i wrócić United do punktu wyjścia? No to się znajdzie następnego.
Chcemy się cieszyć pięknymi historiami? Obserwujmy takie Atletika czy Leicester. Na większą skalę to już nie wróci.