Kosma napisał(a):Chcemy się cieszyć pięknymi historiami? Obserwujmy takie Atletika czy Leicester. Na większą skalę to już nie wróci.
Z tą większą skalą bym polemizował. Leicester może być jednorazowym fenomenem typu Montpellier, może mieć sezon konia przy słabości faworytów typu Wolfsburg/Stuttgart, ale Atletico? Może nie powtórzą tak łatwo swojego najlepszego sezonu, ale wygląda na to, że zadomowiło się w topie (można powiedzieć, że w naszym miejscu). To nie jest kwestia piękna i romantyczności, to jest kwestia racjonalnego podejścia do sportu. W piłce ostatnich lat takich przykładów mamy kilka: właśnie Atletico, Borussia czy Juventus - trzy duże marki, które podniosły się z kolan dzięki mądremu zarządzaniu. Nie wierzę, by nawet powstanie czegoś w rodzaju Superligi przyczyniło się do zabetonowania czołówki. Nie dzieje się to w ligach amerykańskich (weźmy choćby Golden State Warriors), a miałoby w europejskich? Oczywiście każdemu pozytywnemu przypadkowi przyporządkować można zespoły typu Milan, Inter, Liverpool (a, pozostając przy koszu, także np. Lakersów). Możemy zasilić to grono, ale stanie się to tylko wtedy, gdy będziemy bać się dokonać kroku w tył celem zrobienia trzech w przód. Paradoksalnie nasza światowa pozycja na konkurencyjnym rynku może tu nam zaszkodzić sportowo*, bo mamy więcej do stracenia. Może się więc okazać, że Twoja wizja to coś więcej niż sianie defetyzmu.
*podkreślam: sportowo, bo nie mam wystarczającej wiedzy w sprawie zależności potencjału marketingowego od niewielkich różnic w wynikach (czyli na tyle małych, by cały czas mówiono o nas w kontekście europejskich pucharów).