Kolejny dobry mecz w naszym wykonaniu. Po raz kolejny gramy ofensywnie, to my próbujemy narzucić rywalowi swoje warunki gry i zepchnąć go do defensywy. Czasami brakuje jeszcze trochę pomysłu, ale wszystko zaczyna się powoli zazębiać. Oby, OBY tak pozostało, bo już kilka razy mieliśmy nadzieję na dobrą zmianę. Martwi jedynie to co działo się przez pewien czas w drugiej połowie kiedy kompletnie nie ogarnialiśmy, nie potrafiliśmy uspokoić gry, a Everton wchodził w naszą defensywę jak w masło.
Emocje olbrzymie, póki co mecz sezonu dla mnie. Było wszystko. Bramki, niewykorzystany karny, kontrowersje, mnóstwo sytuacji, szybka i twarda gra. Tak jak Red napisał, Martial MOTM. Od początku meczu wkręcał obrońców, skończył z asystą i bramką. Rash, Roo i Lingard świetnie. Jesse troszkę irytujący, dobrze to Red nazwał: syndrom Welbecka
Coś w tym jest, strasznie nieudolnie zachowuje się ostatnio pod bramką przeciwnika. Carrick bardzo dobrze w odbiorze, zabezpieczał tyły, ale jednak oczekuję od niego trochę więcej. Fellaini po raz kolejny zalicza przeciętną pierwszą połowę, natomiast drugą ma zdecydowanie lepszą. Klopsa Smallinga szkoda komentować, ale ja dalej nie pojmuję dlaczego on się zabierał do tego prawą nogą...
Został nam już tylko finał. Przeciwnik imo jeszcze łatwiejszy niż w półfinale, dlatego nawet sobie nie wyobrażam, żebyśmy to mogli zjebać. Młodzi są niesamowicie zdeterminowani, żeby to osiągnąć. Oglądać ich to sama przyjemność. Zróbmy to!!!