Jakiej muzyki słuchacie?

[vtg87]

Muzyka... Balsam dla zmysłów. Bez muzyki życie byłoby czarno-białe.

Ja z kolei bardzo często porzucam i wracam do Oasis. Porzucam, bo słucham bardzo często i czasem się nudzi. Wtedy po 2 miesiącach wracam do nich, bo dawno nie słyszałam bardziej genialnego zespołu

Ale gusta, podobnie jak Wy, mam bardzo różne. Może dlatego, że nie sugeruję się jedną piosenką danego wykonawcy - głupi przykład: po płytkim (a w zasadzie płaskim) "Chodź tu do mnie" Feela (czy jaki to był tytuł), na płycie znajdują sie co najmniej dwie warte przesłuchania głębsze piosenki; po odsłuchaniu "Jak ja jej to powiem" Szymona Wydry nóż się otwiera w kieszeni, ale... jest to zdecydowanie najgorsza, najbardziej komercyjna i najgłupsza piosenka z całe płyty. Tak znam trochę więcej piosenek "obciachowych" wykonawców, którzy nazwani są "obciachowymi", bo dają gówniane single :]
Ale ogólnie to np. płyta Jamesa Blunta jest genialna i jest tam muzyka, która mnie odpręża. Jak jestem zestresowana, to fantastycznie posłuchać nieco bardziej współczesnej muzyki trochę poważnej, którą to śpiewa Andrea Bocelli na swoim nowym albumie. Cesaria Evora też zresztą ma fajne, zupełnie inne rytmy, które (gdy ma się taki nastrój) w połączeniu z Buena Vista Social Club tworzą fantastyczny klimat.
Przepełniona melancholią muzyka irlandzka też jest fantastyczna według mnie.
Z polskich jeszcze Myslovitz - grają oryginalnie, ale nie na siłę.
Ale tez lubię np. Die Toten Hosen - jak ktoś tu wspominał już, także niektóre piosenki. Clapton, Pink Floyd, a także U2.
A aktualnie nie mogę sie nasłuchać piosenki "Fever" Peggy Lee. Uwielbiam klimat tej piosenki. Lubię ogólnie piosenki ze swoim charakterem, niepodobne do żadnych innych - oryginalne i wyraziste. Aczkolwiek dawno takich nie spotkałam.

Ogółem także mogłabym jechać do "Jaka to melodia?", zresztą cały czas mi znajomi i rodzina o tym trują, dlatego też wolę raczej klasykę... jakieś dawniejsze piosenki, które dały jednak podwaliny pod to, co mamy teraz. I tym sposobem nigdy w życiu nie wyłączę mp3 na piosence "What a wonderful world" Armstronga

Nadzwyczajny sentyment mam do piosenki Timbaland "Way I are". A to ze względu na to, że kiedy przychodzę wcześniej na mecz siatki mojego ukochanego klubu, to ta piosenka zawsze leci na rozgrzewce. I wtedy moje oczy widza znajome światło hali - jedyne w swoim rodzaju, na co dzień niepowtarzalne, noskiem czuję zapach wszelkich sportowych maści, w głośnikach włącza się ta piosenka i ja wiem, że za kilkanaście minut znów przyjdzie moment, w którym na jakiś czas wyłączę się zupełnie od całego świata - tak działa na mnie bycie częścią Klubu Kibica i fanatyzm do mojego klubu. Dlatego Timbaland w tym wypadku stanowi cząstkę mojego "kibicostwa"