Wspaniały początek. Wyglądało to tak, jak byśmy grali z jakimiś amatorami. A linia pomocy przecież była zupełnie rezerwowa.
Przy pierwszej bramce wspaniałym wejściem w pole karne popisał się O'Shea. To nie było w jego stylu, ale nie mam nic przeciwko, żeby zawsze popisywał się takimi akcjami

Heinze znakomite, mocne uderzenie i mamy 1-0. Federici trochę zawalił przy tej bramce, bo strzał był do obrony.
Drugi gol to dłuuuugie podanie górą Rio do Sahy i Louis mimo tego, że miał obok siebie dwóch rywali, przyjął piłkę w ogóle na nich nie zważając (inna sprawa, że nie bardzo byli skorzy do przeszkodzenia mu). Uderzył zaskakująco wzdłuż bramki i Federici po raz kolejny pokonany.
Trzecia bramka to znakomite wyjście na pozycję Solskjaera. Obrońcy zupełnie go wolnego zostawili (nie był jednak na spalonym). Stanął sam na sam z bramkarzem. Chwilę pomyślał i ośmieszył go 8) 20LEGEND i wszystko jasne :wink:
Po tych imponujących sześciu minutach Diabły już oszczędzały się na Liverpool (choć i tak zagra zupełnie inny skład), ale nie oznacza to, że piłkarze MU nie atakowali. Widać jednak było, że próbują jakichś zagrań technicznych itp. Obrońcy zlekceważyli jednak przeciwnika (głównie Rio) i Kitson zdobył bramkę na 1-3 po rzucie rożnym.
Ogólnie mecz wyrównany w dalszym etapie gry, choć Reading chyba bardziej zależało na akcjach ofensywnych niż MU (co chyba nie dziwi przy takim wyniku). W końcówce strzelili gola na 2-3, a później jeszcze trafili w poprzeczkę. Było gorąco, ale małym nakładem sił zdecydowanie pokonaliśmy przeciwnika. O to chodzi.
Dodam jeszcze, że graczem meczu Saha. W tym spotkaniu tak jakby zastępował Ronaldo - ośmieszał rywali dryblingami, co chwilę faulowany (dawno nie widziałem takiej ilości fauli na jednym zawodniku - Ronaldo wymięka). Najbardziej imponuje mi jednak jego zastawianie się z piłką - wtedy praktycznie nikt mu jej nie odbierze. Brawo Louis! Mam nadzieję, że Francuz wraca do wysokiej formy.
P.S. Szkoda, że choć minuty nie zagrał Smith.