Gracek_11
Senior Member
   
Liczba postów: 703
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
|
Roz***ałem sobie rękę :? Mecz zapowiadał się ciężko i taki był. Szkoda tylko, że zawodnicy po golu Richardsona w 3 minucie wyraźnie spuścili z tonu i myśleli, że 3 punkty są już pewne. Jak się przekonalismy nie były. M'brough to nie Sheffield i należało pójść za ciosem, mocniej przycisnąć i zdobyć tą drugą bramkę, a nie od razu odpuszczać. Przewaga w posiadaiu piłki była masakryczna. W 25' wynosiła 87-13%! Kto by wtedy przypuszczał, że goście zdołają uciułać ten jeden punkt :? Ferdinandowi odnowiła się kontuzja, co przynosi jeszcze większe straty. Ferguson starał się przrtrzymać go na boisku do przerwy i nie upatruje tutaj jego błędu. No bo skąd mógł wiedzieć, że pójdzie taka z dupy wzieta akcja, a Viduka włoży głowę. O ile jeszcze wierzyłem, że będzie tak jak z Blackburn i druga połowa przyniesie rozstrzygniecie tak gdzieś w ok. 60-65' się zawiodłem i modliłem się o tego jednego gola. Ten jak na złość nie padł i nasza przewaga po jutrzejszym spotkaniu Chelsea pewnie stopnieje tylko do 1 punktu... :evil:
Potêga, która nie zginie... MANCHESTER UNITED...
...aż po życia kres!
|
|
21-04-2007 19:58 |
|