WoLaK napisał(a):I co jeszcze w tym wszystkim najgorsze,że ta garstka kibiców City przez większość spotkania była o wiele głośniejsza od reszty kibiców na OT...
Gdybyśmy na City of Manchester Stadium w 35 minucie prowadzili 2-0 to na 100% to nasi byliby głośni, normalna kolej rzeczy. Mi sie podobało "we'll never die" w końcówce, kiedy Stretford End wstało i uniosło szaliki.
KanT napisał(a):Manchester is blue :?
Sorry about that... Is Manchester Blue?
http://www.d1g.com/video/show/?id=1769344/
NO IT'S NOT!
Nerwy i przygnębienie trochę odeszły, więc mogę napisać więcej. Mecz przegrany, daliśmy dupy na całej linii, nie widać superlatywów.
Słabo linia defensywna, to co wyprawiał Rio i Oszej woła o pomstę do nieba. Swoją drogą, byłbym już za sprzedażą Irlandczyka i kupnem porządnego lewego obrońcy, bo zapchaj dziura już nam nieporzebny.
Druga linia też katastrofanie. Ronaldo nie mógł się odnaleźć, a Anderson i Scholes okazali się za słabi na WSPANIAŁĄ parę, Dunne, Richards. O Ryanie nie będę pisał, starał się nasz obieżyświat, ale grał tak jak cała reszta.
Napastnicy? Tevez był chyba najlepszym zawodnikiem w zespole o ile takiego dzisiaj wogóle można wyróżnić. Argentyńczyk chyba jako jedyny był w stanie fizycznie powalczyć z defensywą City (co było chyba spowodowane atrybutami mentalnymi).
Podsumowując: ta porażka nie miała racji bytu, fajnie to wyjaśnił woyteq. Teraz trzeba udowodnić swoją wartość i ograć Arsenal, a w lidze jeśli chcemy ją wygrać koniecznie wrócić na zwycięski tor. Ten mecz troche skomplikował naszą sytuację, ale piłka w grze, miejmy nadzieję, że Arsenal już w poniedziałek straci punkty.
WE'LL KEEP THE RED FLAG FLYING HIGH, 'CAUSE MAN UNITED WILL
NEVER DIE!