Mecz napewno nienajlepszy w sezonie, ale również nie było jakoś tragicznie, chociaż pierwsza połowa faktycznie taka była... Środek pomocy bardzo słabo, w pierwszej połowie Scholes z Carrickiem nie istnieli. Paul wydaje sie jakby przespał cały mecz. To od jego nieortunnego wybicia piłki zaczęła się akcja po której wpadł gol dla Rovers. O mały włos gospodarze nie podwyższyli prowadzenia, również po błędzie Scholesa, który nie ruszył do piłki i czekał na nią, a został uprzedzony, gdy to Pedersen przestrzelił z dość ostrego kąta. W ataku nie mieliśmy zbyt wielu sytuacji, poza tą setką Teveza . W pierwszej połowie po prostu nie umieliśmy sobie wyrobić sytuacji strzeleckich :?...
W drugiej połowie ożywiło się lewe skrzydło, na które wszedł Nani. Carrick również 'coś tam' zaczął grać, ale to nie ten sam Carrick... Jednakże w drugiej połowie, w przeciwieństwie do pierwszej, stworzyliśmy sobie kilka bardzo dobrych sytuacji. Brakowało nam szczęścia, aż do 88 minuty, kiedy to Tevezowi w końcu udało się pokonać fantastycznie dysponowanego Friedela.
Mam mieszane uczucia co do występu Vidica. Z jednej strony potrzebuje on ogrania przed meczem z Barcą, bo nie sądze żeby zagrał odrazu po kontuzji w tak ważnym meczu, a z drugiej strony kto wie czy gdyby grał Pique doszłoby to tego kiksu, który pozwolił Santa Cruzowi pozwolił na wpakowanie piłki do bramki :roll:. Jednak nie ma co gdybać, tylko cieszyć się z jednego punktu wywiezionego z trudnego terenu. Oczywiście powinniśmy wygrać, bo sytuacji nie brakowało, zwłaszcza w drugiej połowie, ale remis w ostatnich minutach powinniśmy przyjąć z uśmiechem na ustach.
I tak jak powiedział komentator 'Manchester ma 3 punkty przewagi nad Chelsea, ale tak właściwie to są to 4 punkty, bo Czerwone Diabły mają znacznie lepszy bilans bramkowy'. :wink:
Just like the Busby days or days gone by,
we'll keep the red flags flying high!
|