Ankieta: Kto był najlepszym piłkarzem spotkania z Arsenalem?
Ankieta jest zamknięta.
Edwin Van der Sar 0% 0 0%
Gary Neville 0% 0 0%
Rio Ferdinand 0% 0 0%
Nemanja Vidic 25.00% 4 25.00%
Patrice Evra 12.50% 2 12.50%
Cristiano Ronaldo 6.25% 1 6.25%
Michael Carrick 0% 0 0%
Anderson 25.00% 4 25.00%
Park Ji Sung 12.50% 2 12.50%
Wayne Rooney 0% 0 0%
Dimitar Berbatov 0% 0 0%
Rafael da Silva 18.75% 3 18.75%
Ryan Giggs 0% 0 0%
Carlos Tevez 0% 0 0%
Razem 16 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Wątek zamknięty 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
PL: Arsenal 2-1 Manchester United (08.11.2008)
Szymcio Offline
Senior Member
****

Liczba postów: 510
Dołączył: Sep 2008
Reputacja: 13
Post: #12
Re: PL: Arsenal - Manchester United (08.11.2008; 13:45)
2-1. Na pewno nie takiego wyniku oczekiwaliśmy. Porażka z przetrzebionym Arsenalem, do najprzyjemniejszych nie należy. Zwłaszcza, że mecz był wyrównany i Czerwone Diabły zasłużyły na remis. Niestety, przez większą część meczu, bramka Kanonierów była „zaczarowana”. Dopiero po zejściu Almunii udało się zdobyć gola honorowego. Szansa, na pokonanie londyńczyków była ogromna, ale ją zaprzepaściliśmy i to właśnie jest najgorsze.

Pierwsza połowa, należała do najciekawszych, jakie miałem przyjemność oglądać w tym sezonie na boiskach Premiership. No, może niezupełnie przyjemność, bo powinniśmy zdobyć co najmniej dwa gole, ale niestety nie strzeliliśmy żadnego. Do siatki Van der Sara, trafił natomiast ten, którego się obawiałem – Samir Nasri. Francuz przymierzył z dobrych szesnastu metrów. Nie był to jednak strzał, który mógłby zaskoczyć Edwina. Na nasze nieszczęście, lot piłki przeciął Gary Neville i wpadła ona do siatki. My, też powinniśmy zmienić rezultat spotkania, jeszcze przed przerwą. Niestety, Berbatov strzelił ze spalonego, a fantastyczną okazję po pięknym podaniu Ronaldo, zmarnował Wayne Rooney. W dodatku sędzia nie podyktował dwóch rzutów karnych dla MU! Raz, Denilson powalił w polu karnym Dymitara, a następnie, ręką zagrał Gael Clichy. Niestety, nie doczekaliśmy się ani jednego wskazania na „wapno”.

Druga połowa, zaczęła się dla podopiecznych Fergusona okropnie. Fabregas, zrobił z Neville’a wiatrak, podał do Nasriego, a ten pięknym strzałem, przybił kolejny gwóźdź do trumny Manchesteru. Było 2:0. Później oczywiście, były szanse i gospodarzy i gości. Z trzech metrów do bramki nie trafił Cristiano Ronaldo. Vidic sfaulował w szesnastce Nasriego, ale sędzia nakazał grać dalej. Próbowali Berbatov, Ronaldo, Rooney. Z drugiej strony, przeważnie Bendtner. Almunia opuścił boisko, po tym, jak dostał cios w głowę od Michaela Carricka. W bramce Kanonierów stanął Łukasz Fabiański. I to właśnie Polak wpuścił jedyną bramkę strzeloną przez Mistrzów Anglii. Oto młodziutki obrońca, Rafael da Silva pięknie uderzył lewą nogą i ustalił wynik meczu. Niestety, brzmi on 2:1.
Znowu zabrakło jakiejś prawdziwej zaciętości. Owszem – graliśmy twardo, często nieustępliwie i zaciekle. Ale zabrakło jakiegoś zęba, przez którego straciliśmy trzy punkty. Najgorszym piłkarzem na płycie boiska, był… nasz kapitan – Gary Neville. Bohater spotkania, Samir Nasri, robił z doświadczonym Anglikiem co chciał. Gary, w pewnym momencie praktycznie bał się do niego podejść, by ten po raz wtóry go nie „skręcił”. O ile przy pierwszym golu Francuza, Neville miał więcej pecha, niż braku umiejętności, o tyle przy drugim, zobaczyliśmy wszystkie jego braki. W trakcie meczu, mówiłem że Gary gra jak szczeniak na treningu i zdanie podtrzymuje. Beznadziejny występ reprezentanta Albionu. Również dość kiepsko zagrali Michael Carrick i Dymitar Berbatov. Michael zaliczył zaledwie kilka dobrych piłek i ani jednej iście fenomenalnej, takiej do jakich nas przyzwyczaił. Z kolei Dymitar został wręcz stłamszony przez defensywę Kanonierów. Zaliczył jednak jedno, znakomite podanie, do wbiegającego w tempo w pole karne CR. Tą okazję, zmarnował ostatecznie Rooney.

Kto zagrał dobrze? Anderson, Ronaldo, Park, Evra. Bardzo dobrze? Vidic. Fenomenalnie? Nikt. I właśnie gracza, który zagrałby fantastycznie dziś zabrakło. Rooney, mimo kilku strzałów, nie wsławił się niczym szczególnym. Ferdinand grał średnio, podobnie Van der Sar. Piłkarze wprowadzeni z ławki? Tevez i Giggs, nie pokazali praktycznie niczego. Bardzo ładnie zagrał natomiast Rafael, który – co mnie ogromnie zdziwiło – całkiem nieźle poczynał sobie w defensywie, a już w ataku, często siał spustoszenie. Zresztą, on zdobył honorowego gola, zatem widać, że nasi atakujący nie pokazali dziś nic szczególnego.

Oto moje oceny:

Van der Sar – 6 – Bez szans przy bramkach. Pierwsza to rykoszet, druga, potężna bomba. Raz jednak fatalnie wypuścił piłkę z rąk po dośrodkowaniu.
Neville – 5 – Nie zgodzę się z tym, że zawalił absolutnie cały mecz, ale kilka razy, niestety pokazywał, że powinien iść na emeryturę…
Ferdinand – 6,5 – Parę razy świetnie czyścił i czytał grę, ale brakowało w jego grze hartu ducha, z którego słynie. Parę razy, pozwalał bardzo blisko podchodzić rywalom pod bramkę Edwina.
Vidic – 8 – Gdyby nie on, przegralibyśmy z 5:1. Znakomicie bronił dostępu do własnej bramki. Odpuszczał jako ostatni.
Evra – 7 – Walcott za dużo sobie przy nim nie pograł i to niewątpliwy plus. Szkoda tylko, że z jego akcji ofensywnych nic nie wychodziło, bo nabiegał się niemiłosiernie.
Ronaldo – 7,5 – Napędzał akcje ofensywne. Kilka razy atakował naprawdę bardzo groźnie. Jako jeden z nielicznych, naprawdę pokazywał, że chce wygrać.
Carrick – 5,5 – Przeciętny występ Michaela. Oczekiwałem od niego zdecydowanie lepszej gry. Wsławił się chyba tylko tym, że po kiksie Edwina, Diaby trafił prosto w niego zamiast do pustej bramki.
Anderson – 7 – Pięknie walczył, posłał kilka znakomitych piłek. Niestety, zaliczył też parę niedokładnych podań. Mimo wszystko, grał dobrze. To za Carricka powinien wejść Giggs, a raczej Fletcher, którego dziś nie było nawet na ławce rezerw|owych.
Park – 7 – Wywiązywał się ze swoich zadań w destrukcji. Odbierał i walczył z dużą ochotą. Oddał groźny strzał. Niestety, często był też bezproduktywny.
Berbatov – 6 – Poza jednym bardzo ładnym podaniem, nie pokazał nic szczególnego.
Rooney – 6 – Walczył, ale to raczej nic nowego. Mógł zdobyć choćby jednego gola, niestety, jubileusz znów został przesunięty.

Rafael – 7,5 – Może gdyby grał od początku, nie byłoby tych dwóch goli. Niestety tak się nie stało. Posłużę się cytatem Andrzeja Twarowskiego: „Ma papiery na wielkie granie ten chłopak”. Piękna bramka, tylko tego dowiodła.
Giggs – 5,5 – Nie zademonstrował właściwie nic, co byłoby godne pochwały.
Tevez – 5,5 – Parę razy ruszył z piłką, ale nie wiele z tego wynikało.

Należy się cieszyć, właściwie tylko ze świetnej postawy Rafaela, który udowodnił, że naprawdę potrafi grać w piłkę i to na prawej obronie (niektórzy przesuwali go na skrzydło). Oprócz niego, godna uwagi była postawa Ronaldo, Andersona, Vidica i Parka. Reszta niestety, nie zagrała nic szczególnego. Miejmy nadzieję, że za tydzień ze Stoke, powetujemy sobie tą porażkę.

Glory, Glory, Man United !

- And what will you give me in return, Severus?
- Everything.
08-11-2008 18:37
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Wątek zamknięty 


Wiadomości w tym wątku
Re: PL: Arsenal - Manchester United (08.11.2008; 13:45) - Szymcio - 08-11-2008 18:37

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości