PL: Manchester United 1-0 Wigan Athletic (14.01.2009)

[matys]

A ja pojebany liczyłem na pogrom :roll: Żal dupę ściskał przez te 2 godziny. Myślałem, że po takim meczu jak ten z niedzieli, w końcu zaczniemy grać, jak na mistrza przystało, że zaczniemy strzelać gole na miarę naszego potencjału ofensywnego, że poprawimy skuteczność. Gdzie tam, chyba zagraliśmy najgorszy mecz tego sezonu, stwarzając 2 groźne sytuacje bramkowe.

Bohater meczu? Vidic, bo któż by inny. Kolejny rewelacyjny występ Serba, nie do przejścia. Wierzyć się nie chce z jaką swobodą i spokojem kasuje kolejne akcje rywala. Również na wysokości zadania stanął Evans. Nie dość, że musiał czyścić na środku obrony, to jeszcze co chwila musiał wspierać O'Shea. Irlandczyk był chyba najsłabszy na boisku, 8/10 akcji Wigan szło lewą stroną, bo Valencia woził Johna jak chciał. Kilka niezrozumiałych interwencji, do tego dwa razy załatwił gościom rożne, słabiutko. Dobrze, że miał do pomocy Evansa, czy nawet potem Andersona, bo nie dawał sobie rady zupełnie z Ekwadorczykiem. Jeśli chodzi o Rafaela, to nie miał zbyt wiele pracy w defensywie. Solidny występ ale nic więcej. Kilka udanych interwencji, kilka razy zapędzał się do przodu i nie wracał na czas, do tego zero udanych akcji ofensywnych. Chętnie bym zobaczył statystykę wrzutek w nasze pole karne, bo tyle dośrodkowań, to nie miały na koncie pewnie wszystkie zespoły razem wzięte, jakie na OT w tym sezonie przyjechały.

Fatalnie dzisiaj grała pomoc, fatalnie. I Scholes, i Carrick, i Nani, wszyscy wypoczęci, więc powinni hasać po boisku na pełnych obrotach. A tu co jeden to gorszy. Carrick za co się nie zabrał to zjebał, mnóstwo niedokładnych podań, mało odbiorów, no zupełnie jak nie on. Scholes też jakiś zagubiony, posłał może dwa długie crossy i to by było na tyle. Zero kreatywności, 3 strzały, 3 zablokowane. Środek pola nie istniał. Miałem nadzieje, że po dosyć dobrych dwóch pucharowych meczach, Nani pokazał, że wraca do dobrej dyspozycji. No to kurwa pokazał. Coś tam zaczął grać pod koniec pierwszej połowy, ale wcześniej to nie szło na niego patrzeć. Dwa dobre dośrodkowania, może ze dwa dobre podania, a tak to kurwa kicha. Zero akcji skrzydłem, zero zagrań z klepki, zero strzałów. Ronaldo poza asystą, też słabo. Niewidoczny długimi fragmentami, a jak już otrzymał piłkę, to oddawał do kogoś innego, tak jakby mu się grać nie chciało. Fajnie, że dostrzega kolegów, ale kurwa on przestał wykorzystywać swój drybling i szybkość.

Dobrze, że Berbatov chociaż coś tam tworzył z przodu. Świetne podanie do skrzydła przy golu, bardzo dobre zachowanie, gdy Tevez wyszedł 1 na 1. Dużo niedokładnych podań, ale występ na plus. Carlos znowu zalicza bezbarwny występ, zmarnowana setka, zero zagrożenia z jego strony pod bramką Kirklanda. Rooneya to ona nam przez te 3 tygodnie raczej nie zastąpi.

Mały szpital mamy: Rooney i Evra wypadli na 3 tygodnie, Rio nie wiadomo kiedy wróci, do tego Brown i Hargo. 5 zawodników, którzy gdyby byli zdrowi pewnie graliby w pierwszym składzie. Do tego brak formy...

Przyda się porządna suszarka, bo szkoda byłoby przejebać majstra, z powodu jakichś Wiganów czy Stoke'ów.

E: Rafael i Scholes graczem meczu? Macie poczucie humoru.