nmz napisał(a):moim zdaniem za mało odważnie w ofensywie, widać zawahanie w takich akcjach
A ja uważam, że dobrze, że John nie pcha się przy każdej akcji pod pole karne przeciwnika. Jednak, kiedy już brał udział to podłączał się zazwyczaj w bardzo dogodnych momentach, kiedy potrzebne było jego wsparcie.
NIedosyt, to pierwsze słowo, które ciśnie mi się na usta. Arsenal odgrażał się i zapowiadał odważną grę, a Adebayor, który miał uciszyć całe OT oddał raptem 1 strzał.
Genialną decyzją Fergusona było zestawienie środka Fletcher-Carrick-Anderson. Wszyscy Ci gracze bardzo dobrze działali w destrukcji, a ruchliwość Andersona była bardzo istotna w wyprowadzaniu kontr. Moim zdaniem to właśnie dzięki dominacji w środku pola udało się wygrać. Arsenal w środku samym Fabregasem nie dawał rady, co nie dawało szans na powodzenie w ofensywie. Próby przedzierania się skrzydłem też spełzły na niczym. Walcott przeszedł Evrę może zraz, poza tym Francuz przeważnie miał wsparcie Rooneya. Lewym skrzydłem też im nie szło, a wyłączenie Adebayora przez dwójkę naszych stoperów uniemożliwiało opierania ofensywy o grę w powietrzu.
W poprzednich dwumeczach istotne były przede wszystkim spotkania rewanżowe, tak więc szkoda, że wczoraj nie rozwialiśmy wątpliowści, kto pojedzie do Rzymu, ale postawa Almuni była niesamowita i jako jeden z niewielu gracz Arsenalu zaprezentował się z dobrej strony. Kluczowe było rzucenie się na Arsenal od pierwszsych minut i pokazaniu im, kto dyktuje warunki spotkania. Arsenal mógł zbliżyć się pod nasze pole karne tylko, wtedy gdy gracze United potrzebowali chwili na złapanie oddechu i kontynuowanie naporu.
Druga połowa to przede wszystkim mądra gra z tyłu i wyprowadzanie groźnych, solidnych ataków. Na nasze szczęście końcówka nie należała do nerwowych, a ostatnie minuty oglądało mi się zadziwiająco lekko
Edwin- pewnie wyłapany jedyny groźny strzał Fabregasa, no i dobra gra na przedpolu. I to o czym wspominał Muszeq, czyli solidna gra nogami.
O'Shea- jedyny, który znalazł sposób na Almunię. Przy strzale nie dał mu szans strzelając pod poprzeczkę. Poza tym dobrze w ataku i bez głupich błędów w obronie.
Rio i Vidic- genialnie. Nie dali szans Arsenalowi na grę środkiem. Ponadto jeden z nich (nie pamiętam który) uratował nam tyłek w pierwszej połowie, gdy Walcott minął Evrę i chciał grać do Adebayora.
Evra- Walcott sobie nie pograł z nim tak jak się obawiałem
Carrick- asysta i mądra gra w środku pola, dobrze wspierał naszych obrońców.
Fletcher- Szkot mi zaimponował walecznością, brawo
Anderson- Arsenal to rywal, który mu leży.

Istotne ogniwo naszej pomocy.
Rooney- mógł strzelić gola, ale to i tak nie sprawia, że zagrał źle. Istotny gracz w ataku
Ronaldo- piękny strzał, szkoda że minimalnie niecelny. Podobnie jak Roo w ataku odegrał bardzo znaczącą rolę.
Tevez- forma rośnie, chciałbym go zobaczyć w meczu z Boro
D.Szpakowski: (...)to mogło być mylące między nogami Evry.