PL: Wigan Athletic 1-2 Manchester United (13.05.2009)

[Kula]

Scholes w tym meczu podobnie jak i w poprzednich gra kompletne dno, oglądałem jego występ i krew mnie zalewała, zawsze w złym miejscu, nie pokazuje się kolegom, w odbiorze cienizna, cofa się razem z obrońcami tworząc dziurę przed polem karnym dając możliwość swobodnej gry przeciwnikowi. Grał 70 minut i nie zrobił nic i na mój gust dezorganizował grę tak, że ani Carrick ani Anderson nie dawali rady tego ogarnąć. Na jakieś 10 minut przed jego zejściem zacząłem kląć tak, że chyba mnie słyszało pół bloku. Ale co robić gdy widzę, że naszym gra się nie klei więc obrona wychodzi wysoko prawie pod środek boiska, Vidic z piłką i rudy zamiast pognać do przodu, czy chociaż podejść zeby robić jako łącznik między obroną a wysuniętą resztą zespołu, to kręci się przy Vidicu dostaje piłkę, po czym odgrywa ją z powrotem do Serba i tak w koło macieju. Po którejś z kolei takiej akcji, Vidic go zlał i zaczął grać piłki do dalej ustawionych kolegów. Wtedy na szczęście moja rozpacz została gdzieś usłyszana i SAF go zdjął.

Potem wchodzi Giggs, i nagle się okazuje, ze ten człowiek w przeciagu 15 minut rozbujał całą grę, znakomite wejścia ofensywne, 3-4 przejęcia piłki.United z powrotem jak dobrze naoliwiona maszyna. Nawet Carrick nagle się odnalazł.

Mam powoli dość oglądania Paula, gdy widzę jego nazwisko w wyjściowej 11 to już mam wisielczy humor przed meczem. Ten sezon to niestety kompletny regres umiejętności tego zawodnika.

Berbatov jak zawsze świetnie, koledzy byliby bardziej uważni i po 20 minutach mogło być 2:0.