No i pierwszy mecz za nami. Tym razem inauguracja okazała się dla nas pomyślna, zgodnie z oczekiwaniami 3 punkty zostają na Old Trafford. Jednak styl gry nie napawał optymizmem. W obronie wyglądała to przyzwoicie, w ataku już nieco gorzej, bo ofensywni gracze są w większości zdrowi, a sytuacji aż tak wiele nie było.
Martwią niedokończone zawody Naniego i Evansa z powodów zdrowotnych. Jeśli w przypadku Irlandczyka okaże się to czymś wymagającym odpoczynku od piłki na jakiś czas to nasz środek obrony na najbliższe spotkania może być co najmniej eksperymentalny (jeśli nie wyzdrowieje Rio, a Evans będzie pauzował to środek będzie tworzył duet O'Shea-Brown).
Rywal zaczął nieco bojaźliwie, w pierwszej połowie atakowali głównie lewą flanką i niekiedy debiutujący w lidze Fabio gubił się, ale ostatecznie niedokładne wrzutki nie pozwoliły gościom z Birmingham na stworzenie dogodnej sytuacji, co nie znaczy, że nie mogli zdobyć bramki. W pierwszej połowie świetnie na linii interweniował Evra, a w drugiej Foster super obronił strzał Beniteza. Po zmianie stron rywal atakował nieco większą ilością zawodników, O'Connor, który wszedł z ławki zdecydowanie lepiej spisywał się jako wysunięty napastnik niż Jerome.
Foster- pewnie dzisiaj, wrzutki wyłapywał poprawnie, no i uratował skórę kolegom przy strzale Beniteza. O wiele lepiej niż tydzień temu, choć za często gracze Birmingham nie strzelali groźnie w światło bramki.
Fabio- debiut można uznać za udany, w ofensywie naprawdę fajnie to wyglądało. W pierwszej połowie gubił się nieco w obronie, ale już w drugiej było lepiej
O'Shea- spisał się na środku, choć nie gra tam często, ale to w końcu John, on sobie da radę wszędzie
Evans- dobrze, oby uraz nie był niczym poważnym.
Evra- jeden z najlepszych na boisku, nie odpuszczał w obronie, często brał udział w akcjach ofensywnych stwarzając zagrożenie pod bramką Harta.
Valencia- tak niby latał, miał dużo kontaktów z piłką, ale jakoś mnie nie poraził.
Scholes- średnio, kilka strat w środku pola. Parę razy próbował strzelać z dystansu, ale zamiast w bramkę strzelał w piłkarzy, a jak był nieobstawiony to podrzucił piłkę do Harta :|
Fletcher- początkowo niedokładnie, później fajnie rozprowadzał akcję środkiem, ale te pudło z końcówki pierwszej połowy nie przystoi piłkarzowi tej klasy
Nani- dobrze, asysta i razem z Evrą stwarzali zagrożenie na lewym skrzydle, szkoda że odnowił mu się uraz.
Rooney- 99. bramka w barwach United, kilka strzałów z dystansu mogło mu zapewnić setkę, ale nie tym razem
Berbatov- jak zwykle leniwie, ale szansę na bramkę miał, tyle że Carsley wybił piłkę z linii po jego strzale. Sędzia nie zauważył ewidentnego faulu na nim w polu karnym. Ogólnie średnio.
Giggs- powrót na skrzydło, kilka razy zagrał ciekawie i był bliski gola z wolnego.
Owen- większość czasu niewidoczny, a na sam koniec zmarnował doskonałą sytuację.
Brown- za łatwo dał się ograć Benitezowi, co mogło kosztować United bramkę.