Re: Burnley FC - Manchester United (19.08.2009)
Nie myślałem, że będę musiał kiedyś to napisać, ale zagraliśmy dużo gorzej od Liverpoolu... W naszej grze jest ciężko znaleźć jakikolwiek pozytyw, za to to co jest źle nie sposób wymienić. Mamy to czego większość się obawiała, czyli problem ze skrzydłami.
Na dobrą sprawę mamy tylko jednego człowieka, który nadaję się do gry: Nani. Tak, tylko że akurat on musi mieć problemy ze zdrowiem. Postawa reszty skrzydłowych powinna pozostać milczeniem, jednak ja muszę to "wyrzucić" z siebie. Park to jest jakaś pomyłka, on powinien grać tylko w meczach przeciwko Messiemu, czy jeszcze jakimś cudom, żeby wspierać obronę, może on w ogóle jeszcze za dobrze nie zna angielskiego i nikt nie zdaje sobie sprawy, że on jest obrońcom... Valencia, to nasz kolejny geniusz (nie potrafię zrozumieć, czemu nie trafił do nas Young), stawiam piwo temu kto znajdzie jakieś inne jego zagranie, niż puszczenie sobie piłki na trzy metry i jej gonienie.
W środku pola również mamy jednego człowieka do gry, Fletcher. W przeciwieństwie do Kuli mnie dziś Giggs nie przekonał. Gramy potwornie prymitywny futbol, szczególnie to co pokazaliśmy w pierwszej połowie woła o pomstę do nieba! Przecież nasza gra to było przyjęcie piłki i jazda do przodu, albo górą, albo po ziemi.
No i nade wszystko dobija mnie brak walki, brak pokazania zęba! To jest Anglia, przy prowadzeniu Burnley oni powinni gryźć trawę, w gruncie rzeczy było inaczej. Tak jak powiedział Nahorny zagrali potulnie, mimo że nie mieli nic do stracenia.
Teraz już oceny:
Foster - nie jestem jego zwolennikiem, ale zagrał drugi dobry mecz.
O'Shea - jak to Irlandczyk solidnie w defensywie, lecz w ofensywie nie widziałem go ani razu.
Evans - przytrafiło się parę błędów, ale ogólnie dobrze.
Brown - nie wiem, może w CC sobie poradzi.
Evra - najlepszy nasz zawodnik w tym meczu, może z niego zrobić skrzydłowego?
Park - już pisałem wyżej.
Giggs - świetnie w destrukcji, nieźle w ofensywie, ale stać go na więcej.
Carrick - nie chcę się już pastwić nad tym jego dramatycznie wykonanym karnym, bo już jak podchodził wiedziałem, że nie strzeli, ale sama jego gra jest dramatyczna. Kompletnie niewidoczny i niedokładny.
Anderson - no ile można czekać, aż ten chłopak zacznie grać? To już trzeci sezon i jeśli jego gra się nie zmieni, to chyba będzie pora się pożegnać.
Rooney - próbował coś, ale nic z tego nie wynikało. W dodatku powinien wylecieć z boiska.
Owen - w swoim stylu, tylko bez skuteczności.
Valencia - pisałem wyżej.
Berbatow - obok Evry chyba nasz najlepszy gracz, mimo że grał zaledwie pół godziny.
Neville - dobrze, że nie zagrał na stopera.
"Duma mnie rozpiera. Mike Phelan od początku wiedział o całym przedsięwzięciu, ale nic mi nie powiedział! Chyba powinienem go zwolnić." - Sir Alex Ferguson o niespodziance, jaką było nazwanie jednej z trybun na Old Trafford jego imieniem.
|