Re: Wigan Athletic - Manchester United 0:5 (22.08.2009)
Chciałbym zacząć od tego, że nareszcie spokojnie pooglądałem mecz United na necie. Oczywiście, trochę problemów napotkałem, ale w końcu udało mi się pokonać limity na justinie.
A teraz sedno sprawy, czyli starcie z Wigan. 5-0 - wynik mówi sam za siebie. Wprawdzie rezultat nie odzwierciedla w pełni tego co się działo, bo chociażby w pierwszej połowie gospodarze przez pewien okres czasu mocno się na nas rzucili, ale kogo to obchodzi? Jest jak jest, ogólnie spotkanie na plus.
Mamy jakiś patent na ten zespół, co mecz to zwycięstwo. I jak widać ten zespół potrafi pokazać kawałek dobrej piłki, na pewno teraz możemy pozytywniej spoglądać w przyszłość.
Na razie atak, mimo słabej skuteczności w dwóch poprzednich spotkaniach pokazał, i pokazuje się z dobrej strony. Napastnicy strzelali w sparingach i strzelają w czasie rozgrywek. Bardzo ucieszyły mnie bramki Owen'a i Berbatov'a. Michael, wiadomo - przełamanie, pierwszy gol, podobnie Dimitar - jeśli się nie mylę, było to jego pierwsze trafienie od meczu z Newcastle, także on również przełamał swoją niemoc. Inny nabytek Valenica specjalnie mnie nie zachwycił. Strasznie irytowały mnie te jego dryblingi, w skład których wchodziło tylko i wyłącznie wypuszczenie sobie piłki przed rywala i liczenie na swoją szybkość. Ale wielki plus za asystę - w końcu dawała ona bramkę otwierającą wynik spotkania.
Podobał mi się Rooney. Jak zwykle walczył, bardzo się starał, fajnie współpracował z drużyną i na dodatek zdobył dwa gole. Podobnie na plus oceniam występ Fletchera.
Cieszy powrót Vidicia. Wprawdzie w początkowej fazie meczu nie wyglądało to najlepiej, nie czuł się zbyt pewnie, ale potem w miarę upływu czasu zaczął się rozkręcać.
I co warte podkreślenia - udany powrót Nevill'e. W ofensywie nie rzucał się w oczy, ale w defensywie nie było tak źle.
Teraz starcie z Arsenalem. Skład chciałbym zobaczyć taki sam, z wyjątkiem prawego obrońcy, pomimo niezłego występu Gary'ego. W jego miejsce O'Shea i gitara.
|