O ile cieszy umiejętność zrywów i powrotów do gry ostatnimi czasy, to już nasza defensywa pozostawia wiele do życzenia.
Szkolny błąd
Fostera przy pierwszej bramce oraz moim zdaniem trochę zła, zbytnio bierna interwencja przy bramce numer 3, choć ta to oczywiście ewidentny błąd
Ferdinanda. Rio ogólnie zaliczył średnie zawody, dlatego ciągłe wspominki Rio z 07/08 są nie na miejscu, zwłaszcza że
Vidić rozegrał dziś trochę lepsze zawody, kosztem żółtej kartki ratując tyłek Patowi.
O'Shea zagrał dość bezbarwnie, ale ustrzegł się większych błędów, za to
Evra świetnie sobie poczynał z przodu.
Fletcher poza dwoma strzelonymi bramkami w sytuacjach, w których bym go o to nie podejrzewał, zagrał w środku pola mecz na stałym solidnym poziomie. Podobnie zresztą
Anderson któremu wyszło parę fajnych podań, tylko celownik znów się chłopakowi rozregulował.
Giggs z trzema asystami został moim MOTM. W drugiej połowie to na skrzydle był ten sam chłopak, który 10 lat temu upokorzył Arsenal w półfinale FA Cup - wspaniałe dryblingi.
Park znów zaprezentował się jako defensywny skrzydłowy i dochodzę do wniosku że jego gra ma rację bytu tylko wtedy gdy musi pilnować jakiegoś skrzydłowego lub gdy bronimy wyniku.
Valencia zagrał trochę lepiej, ale to nie jest to czego wymagamy od Ekwadorczyka.
Rooneyowi należą się brawa za przytomność przy otwarciu wyniku oraz robotę w drugiej linii. O ile
Berbatow w pierwszej połowie wypadł kiepsko, to w drugiej już tylko dobre interwencje goalkeepera the Citizens przeszkodziły mu w zdobyciu dwóch goli.
Owen zrobił to czego się od niego oczekuje i jestem jak dotąd bardzo z jego pobytu na OT zadowolony. Niech zagra pełny mecz z Wolves - należy mu się.
Carrick natomiast wszedł chyba tylko dlatego że jest wyższy od Andersona, co mogło się przydać w desperackich wrzutkach w pole karne pod koniec meczu. na szczęście nasz ex-scouser rozwiązał sprawę, na swój sposób.
Jeśli chodzi o zespół City to wypada wyróżnić strzelca dwóch bramek
Bellamyiego, bramkarza
Givena dzięki któremu City było w grze praktycznie do końca spotkania oraz mimo wszystko
Teveza który mimo że był dość niewidoczny to sporo się nabiegał psując nasze szyki obronne i zaliczając dwie asysty.
To chyba było najbardziej emocjonujące spotkanie z udziałem United, jakie w życiu widziałem i świadomie przeżywałem. Cholernie zazdroszczę wszystkim którzy byli na OT, w tym kilku członkom MUSC PL (dla jednego z nas to był pierwszy raz na OT i to w takim meczu, kurna jak ja mu zazdroszczę

)
E:
STATYSTYKI ZAWODNIKÓW