Re: PL: Manchester United 2-2 Sunderland AFC (03.10.2009)
Punkcik uratowany w szczęśliwych okolicznościach pozostawia jedynie niedosyt. Mecz można było wygrać, było ku temu niewiele okazji, ale było. United należał się karny w pierwszej połowie za zagranie ręką bodajże Reid'a, zamieszanie podbramkowe z końcówki mogło się różnie skończyć, no i gdyby nie Foster to może przed meczem Chelsea z Liverpoolem byłby spokój, a tak to teraz City jeśli wygra zaległe spotkanie i w poniedziałek pokona Villę będzie miało więcej punktów przy takim bilansie spotkań (odpukać).
Jak słusznie zauważył Sebos Sunderland rozegrał naprawdę dobre spotkanie. Grali z głową, nie murowali bramki całą drugą połowę, przecież w ostatnim kwadransie mieli okresy, w których dłużej utrzymywali się przy piłce i nie wybijali jej na oślep. Ciężko ocenić jaki wpływ miała idiotyczna czerwona kartka dla Richardsona na końcowy wynik, ale Sunderland należy pochwalić, bo mało kto na OT nie pęka.
Kolejną przyczyną takiego, a nie innego wyniku jest przeciętna postawa niektórych graczy United.
Zaczynając od tyłu:
Foster- kolejny błąd, oby kredyt zaufania u Fergusona się skończył. Kwestia piąstkowania zamiast łapania już została poruszona, ale żeby będąc bramkarzem wyskoczyć niżej od rywala mając do dyspozycji ręce? Faul jak dla mnie nie było
Krycie Ołszeja przy bramce Benta- jak wspominali kilkukrotnie komentatorzy C+ Bent nie lubi gry kontaktowej, a Irlandczyk dał mu sporo miejsca.
Skrzydła, Nani nie przypomina już tego gracza z początku sezonu, Welbeck jakiegoś zagrożenia nie stworzył. No i te wrzutki Naniego dopiero pod koniec stwarzały jakieś realne zagrożenie
Środek pomocy, wydawałoby się, że jakiej pary w środku nie wystawiłby Ferguson to źle być nie może, a jednak.
Rooney- myślałem, że w tym sezonie nie będzie miał tak, że strzela pod rząd w kilku spotkaniach, a potem zacina się na równie długi okres.
Z pozytywnych aspektów to gol Berbatova- cudo. Nikt nie wspomniał o interwencji Carricka, który przy stanie 2-1 uratował tyłki kolegom zdejmując piłkę Jonesowi, który miałby ją jak na tacy.
|