Kółko wzajemnej adoracji

[Szymcio]

Gdyby każdy z redaktorów śp. Redloga miał teraz wypluwać swoje żale, to ta rozmowa trwałaby bardzo długo. Przynajmniej z mojej strony, bo to co się stało jest moim zdaniem niedopuszczalne. Trochę puste wydają się te słowa o redakcji jako takiej, bo wystarczył jeden strzał w kolano a wszystko padło na mordę. Zresztą, mówiąc o śp. Redlogu, jeśli mam być szczery, to redakcja była mistyfikacją. Nie tylko z mojego punktu widzenia, ale też z innych osób. Przeżyłem tam wiele naprawdę zajebistych momentów, nauczyłem się mnóstwa, ale jednak nie byliśmy nigdy rodziną. Byliśmy zlepkiem osób, niby fanów tej samej (później różnie bywało) drużyny, wielką czerwoną rodziną, ale... I właśnie to "ale" dziś powoduje, że jestem troszkę smutny, ale nie wyję wniebogłosy.