CL: Manchester United 3-3 CSKA Moskwa (03.11.2009)

[Lukas]

Po ostatnim spotkaniu z CSKA znowu byłem nastawiony na nudne spotkanie, a tu proszę jakie zaskoczenie. W życiu bym nie pomyślał, że ten mecz tak się zakończy :shock: Na dobrą sprawę powinniśmy ich rozjechać kilkoma bramkami, a tak przez głupie błędy w defensywie o mały włos nie skończyłoby się niezłą niespodzianką na OT. Nie mieliśmy dzisiaj również szczęścia, sporo strzałów minimalnie mijało bramkę Akinfieeva :/ albo on odwalał niesamowitą robotę- ileż to on sytuacji im wybronił to ciężko wyliczyć. Nie dziwię się że znajduje się w kręgu zainteresowań MU.

Co do poszczególnych piłkarzy to trochę słabo środek obrony- monolit to to nie był; na prawej stronie nieźle Neville, ale za to od Fabio oczekiwałbym więcej: nie najlepiej z tyłu i mało aktywnie z przodu. Evra robi ogromną różnicę
W pomocy Nani to co robił to porażka/żenada. Z przykrością to stwierdzam, bo broniłem go ostatnio, ale aktualnie nie zasługuje na grę w pierwszym składzie, już nawet chyba Obertan lepiej od niego wypadł :?
Bardzo fajnie z kolei z drugiej strony po raz kolejny Valencia- widać, że się nam rozkręca
W środku Scholes i Fletcher powiedziałbym tak sobie, bez fajerwerków, można było bardziej postarać się w destrukcji w środku pola.
Owen zdobył bramkę, szukał gry, cofał się po piłkę, próbował, ale zabrakło szczęścia.
Macheda początkowo jakby niewidoczny, ale później odwalał niezłą robotę, piękne zgrania, do tego strzały w których zawsze zabrakło niewiele... ale żeby nie było tak słodko to miał też chyba kilka głupich strat.

Dobrze było znowu zobaczyć ten Diabelski charakter i walkę do samego końca :twisted:
BTW należał nam się karny