Kiepsciutko się ten Nowy Roczek zaczął. Porażka już na tym etapie walki o Puchar Anglii to spore zaskoczenie. Widząc skład obawiałem się o drugą linię i moje obawy się potwierdziły. Anderson z Gibsonem i młodzież na bokach niezbyt dawała radę. Brazylijczyk jest zupełnie bezproduktywny, Gibson niby walczy ale żeby pociągnąć akcję, nadać jej tempa to już poza jego zasięgiem. Obertan próbował schodzić czasem do środka ale niewiele z tego wynikało, plus ode mnie że chociaż próbował zawiązać jakąś kombinacyjną akcję. Natomiast wykonanie było juz gorsze.
W obronie średnio, sporo problemów sprawiał ten napadzior z 9 - Bentford czy jakoś tak. Szczególnie Wes nie dawał sobie dziś rady. Evans jak na czas przez który nie grał prezentował się dobrze, podobnie Fabio. Natomiast grę Neville'a powiedzmy, że przemilczę bo nie chcę się wkurwiać. Niech da już grać młodzieży i zajmie się trenerką lub poradami dla młodszych kolegów. Takie moje zyczenie noworoczne
Kuszczak przy bramce nie wiem czy nie powinien zostać bliżej bramki. Jakoś tak zerwał do przodu po czym stanął. Trzeba dodać, że bardzo sprytnie posłał piłkę zawodnik Leeds.
Rooney chyba zagrał dziś najlepiej w naszych szeregach, nie siadło dziś nic. Szkoda. Tak sobie tylko pomyślałem parę razy, że czasem mógłby uderzać trochę lżej i technicznie a nie z każdej piłki pizgać ile fabryka dała. Berba bezbarwny, podobnie Owen. Valencia parę razy fajnie porajdował po prawej flance ale zmasowana obrona Leeds nie pozwalała na wiele dzisiaj. Trudno.
FA: Manchester United 0-1 Leeds United (03.01.2010)
