Zimowe IO - Vancouver 2010

[Intel]

Ja mam kilku swoich faworytów.

Jest rzecz jasna Kowalczyk. Pewniak. Jak to powiedziała Majdić "nie ma gorszych dni". Wiadomo, tu upadek, tam choroba, ale kiedy trzeba, to się zmobilizuje i nawet w gorszej formie zbiera gratulacje. Tak więc powiedzmy - złoto.

Tomasz Sikora. Myślę, że jest w stanie wywalczyć medal i w tej sprawie podzielam zdanie Branki.

No i Małysz. W ostatnim sezonie w Whistler był trzeci, więc zakładając, że miejsce drugiego wówczas Larinto zajmie powiedzmy Ammann, może coś wywalczyć. Jeśli pasuje mu skocznia - to fajnie, a ostatnie konkursy pokazały, że po wyeliminowaniu problemów z prędkością najazdu może wywalczyć dobry wynik. Tak więc wystarczy odrobinę szczęścia do pełnego szczęścia, że się tak wyrażę.

Oczywiście na medal ma też szansę Paulina Ligocka. Spisuje się dobrze, a jej szanse oceniam wyżej niż Sikory i Małysza.

A może Stoch? W Libercu był czwarty - może i w Kanadzie się zmobilizuje? Jest pewne prawdopodobieństwo, że Kamil chociaż powalczy i zajmie miejsce w pierwszej dziesiątce.

Tym bardziej, że jeśli zarówno Stoch i Małysz będą w formie, a pozostała dwójka skoczków nie nawali, jesteśmy w stanie przy niemocy Finów wyprzedzić w wyścigu o medal Niemców i Japończyków.

Poza tym jest jeszcze drużyna biathlonistek. Osobiście uważam, że z wyżej wymienionych mają najmniejsze szanse, ale kto wie?