Wynik okazały, gra już niekoniecznie. Strasznie się męczyliśmy w pierwszej połowie. Wymienialiśmy milion podań, chcieliśmy wejść z piłką do bramki, jakbym widział Barcę sprzed kilku sezonów. Jednak potem bramki zaczęły same wpadać i widać było, że nasi na pełnych obrotach nie grają. Co tu dużo mówić, na upartego można doliczyć się trzech samobójów
VDS - jak zawsze.
Neville - o dziwo naprawdę dobrze, w obronie nie miał praktycznie nic do roboty, a w ofensywie więcej niż solidnie.
Evans - bardzo dobre zawody, nie do przejścia.
Brown - trochę gorzej, ale również dobrze.
Evra - asysta
Nani - pierwsza połowa jeszcze w miarę, ale w drugiej znów widzieliśmy niemyślącego Portugalczyka. Czyli czyżby jednak kwestia strony :/
Carrick - MOTM. Absolutnie zniszczył dziś system.
Fletcher - lepiej, niż ostatnio. Jednak rywal był jaki był.
Valencia - dobre zawody, szkoda zmarnowanej szansy po cudownym podaniu Berby.
Rooney - jest w pełnym gazie, oby jak najdłużej.
Berbatow - jedna zmarnowana setka, poza tym solidnie.
Rezerwowi - nic szczególnego, choć Mame powinien zdobyć swojego gola.
Swoją drogą naprawdę rozczarowało mnie Portsmouth, jeśli Grant nie wstrząśnie tą drużyną, to nie mają czego szukać w Premier League.