Zimowe IO - Vancouver 2010

[sebos_krk]

W najważniejszym wydarzeniu tej Olimpiady Kanadyjczycy rozbili Rosjan w drobny mak. Chyba nikt się nie spodziewał takiej demolki. Ja nie wiem czy po takim impulsie jest ktoś ich w stanie zatrzymać w drodze po złoto. To był walec. W końcu spadła z nich presja, która skutecznie utrudniała im grę w grupowych meczach.

We wcześniejszym spotkaniu USA - Szwajcaria doszło do niecodziennej sytuacji. Przy stanie 0-0 w samej końcówce pierwszej tercji krążek wpada do bramki równo z końcową syreną. W zwolnionym tempie jest pokazany zegar. Odliczanie 0,5 0,4 0,3 0,2 0,1 0,0 i dokładnie przy 0,0 na zegarze krążek jest nad linią bramkową. Nie pamiętam czegoś takiego w hokeju. Bramka dla Amerykanów nie uznana.

Wyniki dwóch pozostałych ćwierćfinałów nie są mi jeszcze znane, bo dopiero zabieram się za oglądanie powtórek. Po trzech godzinach snu.